Podsumowanie miesiąca – czerwiec 2014


podsumowanie miesiaca wrzesien

Czerwiec to mieszaniec. Pierwsza połowa to mnóstwo, mnóstwo stresu i naprawdę dużo roboty. A od 18 czerwca miałam luz – długi weekend pod Gdańskiem, a potem tydzień u Rodziców. Laba i relaks, było pięknie!

W czerwcu – tak, jak w maju – przeczyałam 8 książek. Gdyby nie urlop, to pewnie i do pięciu bym nie dotarła. Ale biorąc pod uwagę to, że miałam prawie pół miesiąca wolnego, to i tak mogło być ciut lepiej. Ale tylko ciut, bo za to te książki były stosunkowo grube. Zaprezentowałam jeden stosik. Statystyki „zróżnicowania czytelniczego” wyglądały następująco: 6 książek do recenzji, 1 książka własna nierecenzyjna, 1 tekst przedwydawniczy – do decyzji o wydaniu. Nie podobają mi się one, jednak zawsze tak jest, gdy mam dużo pracy i/lub wyjeżdżam, więc mnie takie osiągi nie dziwią. Mam nadzieję, że powoli wrócę do normy „przeplatania”.

Po męskim maju, czerwiec był miesiącem kobiet – jeden jedyny Haruki Murakami ratował honor mężczyzn, poza nim były same panie! Ponownie przeczytałam więcej książęk zagranicznych niż polskich – 5 do 3. Za to do dzisiaj już 5 z tych książek opisałam, przedwydawniczej nie zamierzam, zostały dwie, których recenzje zdecydowanie się tutaj pojawią.

Średnia ocena przeczytanych w czerwcu książek wyniosła 4,8, był to bardzo dobry miesiąc! Ale kompletnie mnie to nie dziwi, gdy patrzę na listę tytułów. W sumie przeczytałam 3346 stron, a średnia przeczytana przeze mnie pozycja miała 418 stron, całkiem nieźle! Dziennie średnio czytałam 111,5 strony.

Zachwyt miesiąca?

Mam aż trzy pretendujące do tego miana książki. Największe szanse (z pełną szóstką!) ma książka Elżbiety Cherezińskiej – „Korona śniegu i krwi”. To majstersztyk i tyle! Jeszcze jej nie opisałam, zrobię to, chociaż kompletnie nie wiem, jak przeleję na klawisze cały mój dziki zachwyt! Aktualnie czytam kontynuację i jestem tak samo zachwycona, ech…

Poza nią były jeszcze dwie książki, którymi się zachwycałam w troszkę mniejszym stopniu – „Zawołajcie położną” Jennifer Worth oraz „Morderstwo wron” Anne Bishop. Obydwie opisałam, więc nie będę się rozpisywać, kto ciekawy, ten przeczyta podlinkowane teksty.

Tak różne, tak fajne! Już chyba nikogo nie dziwi tak wysoka średnia tego miesiąca? 😉

Rozczarowanie miesiąca?

Generalnie brak. Najsłabszą książką była „Księga stylu Coco Chanel” Karen Karbo. Też już opisana, więc nie muszę się powtarzać.

Lista przeczytanych w czerwcu książek:

1. „Zawołajcie położną” Jennifer Worth,

2. Tekst przedwydawniczy,

3. „Troje” Sarah Lotz,

4. „Morderstwo wron” Anne Bishop,

5. „Fartowny pech” Olga Rudnicka,

6. „Korona śniegu i krwi” Elżbieta Cherezińska,

7. „Księga stylu Coco Chanel” Karen Karbo,

8. „Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973” Haruki Murakami.

Co się działo?

Na początku miesiąca pojawił się sentymentalny wpis o książkach dzieciństwa. Chwilę po nim przez książkową blogosferę przetoczyła się burza związana z próbą cenzurowania przez jedno z wydawnictw. Przewinęły się informacje na temat wyjazdu i rozwiązania konkursu. A pod koniec miesiąca pytałam Was o to, co robicie z książkami, które przeczytaliście i które stoją na półkach i się kurzą.

Zaprzestaję prób opisywania planów, bo tak de facto sprowadzało się to tylko do tego, że głównie pisałam, że takowych nie robię i że płynę z prądem 😉 W ogóle mam plan na urozmaicenie podsumowań, ale niestety wymaga on sporej ilości wolnego czasu, a nie wiem, kiedy mi się takowy przytrafi. Zobaczymy w przyszłym miesiącu!

© 

8 myśli w temacie “Podsumowanie miesiąca – czerwiec 2014

  1. Osiem książek to i tak sporo. Mnie w czerwcu udało się przeczytać jedynie 5. Sesja kompletnie mnie zabiła. Życzę udanego lipca 😉

    1. Dwojra – hehehe, od dłuższego czasu cieszę się, że nie studiuję. Chociaż ja chyba byłam mało pilnym studentem, przynajmniej do takich wniosków dochodzę, jak wczytuję się w internetowe relacje na blogach i na FB.
      Tak czy siak – ja również życzę udanego lipca, już bez sesji, więc na luzie! Zazdroszczę takich dlugaśnych wakacji, tyle wolnego!

      Zajeckicajec – współczuję. Jednak pociesz się: napiszesz i tyle! No, chyba, że będzie Cię ciągnąć do doktoratu 😀

    1. Marjory – :)) O, to uczta przed Tobą! To taka fajna książka!

      Madzia:D – ja polecam, aczkolwiek nie zaczęłabym od tej powieści, sięgnęłabym po np. „1Q84” lub „Norwegian Wood”.

Usuwane są wszelkie komentarze wulgarne, a także reklamy. Zdobądź się na odwagę podpisania swej wypowiedzi.