To już jest koniec! („Na wojnie nie ma niewinnych” – Aneta Jadowska)


cykl o dorze wilk

Dora Wilk nie ma szans na odpoczynek po jej ostatnich przygodach!

Zostaje porwany Varg, wilk wybrany na partnera przez wilczycę Dory. Ona czuje jego cierpienie i wie, że jeżeli nie zdoła go uwolnić przed pełnią, to Varg – poprzez partnerską więź – wciągnie ją w obłęd. I tyle będzie z planowanego szczęścia we dwoje z Mironem. Pomijając już samą lojalność w stosunku do stada, którego jest Alfą, Dora ma więc mocną motywację do uwolnienia Varga. Okazuje się, że porwaniem stoi wilk – Alfa innego stada, z którym od dawna ma na pieńku. Z nim poradziłaby sobie bez problemu, jednak okazuje się, że pomaga mu ktoś silniejszy. A to tylko początek kłopotów, są jeszcze… Albo nie, nie będę spojlerować, czytajcie sami! W każdym razie Dora ma w tej części masę roboty, w co pierwsze włożyć ręce?

Tutaj zdecydowanie pomocne staje się poplątanie Dory. To, że jest wiedźmą, ma w sobie wilczycę, połączona jest z aniołami i diabłami i w ogóle jest jednym międzygatunkowym mieszańcem. To jakby nie było oznacza, że jej stado jest, hm…, większe niż standardowe wilcze stada. A to znowu ma wpływ na całość rozgrywki.

Aneta Jadowska w zwyżkowej formie – tak mogę podsumować ten tom. To książka z gatunku tych, co do których określenie „nie mogłam jej odłożyć” kompletnie nie jest przesadą. Musiałam się motywować, by pójść i pogadać z Rodzinką, a nie tylko czytać. Dużo komplikacji, dużo akcji, typowo „dorowe” rozwiązania. Jak dla mnie – bomba!

Ale zdecydowanie Dora Wilk to jest bohaterka, która albo podbija czyjeś serce, albo wiesza się na niej psy. By ją pokochać, to trzeba ją przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza. Uznać to, że w trakcie rozwoju cyklu jej moce nietypowo się rozbudowywały, to, że jest wiedźmą płodności, więc większość mężczyzn reaguje na nią w jeden sposób, to, że jest bezczelna, wyszczekana, a i tak wielu ją kocha. Dla mnie jest to jedna z najfajniejszych bohaterek w polskiej literaturze rozrywkowej.

W ogóle Aneta Jadowska ma dar tworzenia barwnych postaci, które urzekają i o których się pamięta. I męczy się później autorkę, by pamiętała o nich przy pisaniu kolejnych książek 😉 Heksalogia o Dorze wniosła w moje życie tak wielu fajnych bohaterów, których będę długo pamiętać i rzewnie wspominać – Miron, Joshua, Leon, Varg, Olaf, As, Baal, babka Fany, Roman. A to tylko początek listy…

Cykl o Dorze, to przykład naprawdę ciekawej i wciągającej literatury rozrywkowej. To godziny świetnej zabawy, to przywiązanie do bohaterów, przeżywanie z nimi ich radości i problemów. Dla mnie dodatkowo masa frajdy z mieszania gatunków i mitologii, czerpania pełnymi garściami z różnych wierzeń, zabawa konwencjami. No i ci bohaterowie… 😉

Pewnie, nie wszystko jest idealne. Ale mało znam tak fajnych, rozrywkowych cykli urban fantasy, i to zarówno w literaturze polskiej i zagranicznej. Takich z przymrużeniem oka, lekko niepoważnych, ale traktujących tak de facto o poważnych sprawach (lojalność, przyjaźń, miłość) i podbijających serce czytelnika.

Cykl o Dorze zaliczam do tych ulubionych, dostał specjalne miejsce na półce. Tylko muszę wymienić tom pierwszy, bo wydawca w międzyczasie zmienił szatę graficzną (wrrrrr!) i gryzie mi się z całością. No, ale to mało ważny detal. Ważne jest to, że to świetna rozrywka, którą polecam wielbicielom tego typu książek!

A ja rozpoczynam odliczanie do kolejnej książki tej autorki. No i ciekawa jestem niezmiernie, jaki będzie nowy cykl. A może za kilka lat Dora wróci? Albo np. ich dziecko, taki mieszaniec wielogatunkowy to byłoby COŚ! 

8 myśli w temacie “To już jest koniec! („Na wojnie nie ma niewinnych” – Aneta Jadowska)

  1. Aaaa! Ale mi zaspoilowałaś! Hehehehe, dopiero czytam drugi tom i chociaż ominęłam ‚środek’ twojej recenzji, ostatnie zdanie mnie powaliło. Teraz będę musiała jakoś ogarnąć ekscytację i chęć dowiedzenia się KTO? Z KIM? oraz COOOOOO?!
    pozdrawiam cieplutko

    1. Boopoland – E, to żaden spojler, tylko i wyłącznie moje myślenie życzeniowe 😀

      Ja sama nie wiem ciągle czy w ogóle i czy aby na bank z tym, z kim się wydaje, że by mogła. Więc teges 😀 Taka trzepnięta Dora jeszcze może dużo potencjalnie odwalić 😀 Również pozdrawiam!

  2. Lubie tę serię, choć Dorze sporo bym miała do zarzucenia 😉 Masa postaci i komplikacji, jak dla mnie czasem przeważa na minus. Ale mimo wszystko ma coś w sobie, co przyciąga. Na pewno przeczytam ostatnia część, bo pozostałe mam już przeczytane 🙂

  3. To jak interpretujesz tytuł? Bo mnie ciągle frapuje, jakoś totalnie nie mogę go dopasować. Dora tak nim szasta na początku, a potem przecież okazuje się, że to totalna bzdura – jest sporo niewinnych wplątanych w konflikt, niektórzy zresztą padają jego ofiarą…

    Ja byłabym skłonna Dorze dużo więcej wybaczyć, gdyby była choć trochę konsekwentna, gdyby moralność w powieści była choć trochę mniej protagonistko-centryczna :/ I gdyby nie ten cholernie zły wątek sprzed paru tomów (ofiara zostająca z oprawcą z błogosławieństwem Dory ponieważ Tru Love), który totalnie mnie do książek zniechęcił, niestety.

  4. A widzisz, a u mnie zaczęło się od ekscytacji i w ogóle wielkiego wow, a później przyszło zmęczenie tematem. Niby nie nienawidzę, ale już daleko mi do lubienia. Ja chyba szybko męczę się seriami, tak ogólnie.

  5. Skoro to już jest całość, to wreszcie mogę zapoznać się z Dorą. Uff, już ledwo wytrzymywałam, ale to, czego najbardziej nie znoszę, to oczekiwanie na kolejne tomy. Zwykle więc staram się czekać, aż autor skończy. Szkoda, że w dzisiejszych czasach bardzo, bardzo o to trudno…

    A propos – czytałaś już drugi tom Riggsa? To już koniec, czy jeszcze nie?

Dodaj odpowiedź do Zielono w głowie Anuluj pisanie odpowiedzi