„Katarzyna Wielka. Gra o władzę” – Ewa Stachniak


Katarzyna Wielka

Rodzina Barbary emigruje z Polski do Rosji w poszukiwaniu dobrobytu i spokoju. Jej ojciec jest wyśmienitym introligatorem, więc wiedzie im się dobrze. Do czasu jednak… Splot nieszczęść skutkuje tym, że nastoletnia Barbara (której imię szybko zostanie zmieniona na rosyjską Warwarę) trafia na dwór carycy Elżbiety, jednakże nie w taki sposób, w jaki sobie obiecywała. Miała być dwórką, a jest szwaczką, która zajmuje się tworzeniem kolejnych spośród tysięcy sukien carycy.

Jednakże dziewczyna ma oczy i uszy otwarte, jest też inteligentna i potrafi wykorzystywać okazję. Gdy na jej drodze staje – przez przypadek – kanclerz Rosji, Bestużew, który proponuje jej bycie jego agentką, szpiegiem w komnatach Elżbiety i następcy tronu – Piotra, Barbara długo się nie zastanawia. Ma być informatorem Elżbiety o tym, co się dzieje na jej dworze, jednakże tak naprawdę ma pamiętać o tym, kto wyciągnął ją ze szwalni i dał jej szansę trafienia na salony. Ma być wiernym szpiegiem Bestużewa. Nikt jednak nie przewidział, co przyniesie im los…

Caryca Elżbieta decyduje się zaprosić na swój dwór ubogą księżniczkę ze Szczecina – Zofię Fryderykę Augustę Anhalt-Zerbst. Chce sprawdzić, czy nadawałaby się na łatwą do manipulacji i układną żonę dla jej ukochanego Piotra. Przybyła czternastolatka to dziewczyna zagubiona, jednak mocno zmotywowana do tego, by nie dać się odesłać na dwór ojca. Barbara obserwuje księżniczkę, jej zmagania z intrygami dworskimi i humorami Elżbiety oraz Piotra. W końcu zaczyna jej współczuć, a jednocześnie podziwiać jej determinację. Między młodymi kobietami zadzierzgnęła się nić sympatii. Czy jednak możliwa jest przyjaźń między żoną następcy tronu a prostą polską szlachcianką?

Ewa Stachniak kolejny raz stworzyła świetną książkę historyczną! Już „Ogród Afrodyty” mnie oczarował i zdobył moje serce, a ta książka tylko ugruntowała mą opinię, że ta autorka potrafi niezmiernie barwne, realistyczne i wciągające opowieści o możnych tego świata. Nie dość, że gruntownie przygotowuje się do pisania książek, to jeszcze potem przedstawia te wiadomości w taki sposób, że nie można się oderwać od czytania! Nie ma tutaj suchej historii, jest skrząca życiem i intrygami opowieść o życiu władców, o ich grze o władzę, o tym, jak niebezpieczna jest zarówno najwyższa władza, jak i zajmowanie stron w rozgrywkach między możnymi. Jest też cudownie realistyczny obraz życia danej epoki – te wszystkie opisy strojów, ceremonii, pałaców, uczt etc. Same smakowitości!

Nie mogę (i nie chcę!) się do czegoś przyczepić, ta książka podbiła me serce! Bardzo rzeczywiste, ludzkie postaci i świetnie oddane realia dworskiego życia, wartka akcja i barwny język, taka kombinacja nie mogła zawieść! A ta lektura dosadnie ukazuje, jak obłudne stosunki międzyludzkie panują tam, gdzie w grę wchodzi władza, jak niewielu prawdziwych przyjaciół ma się dookoła siebie, jak trzeba uważać na każdy krok, gest, spojrzenie…

Najbardziej ucieszyła mnie informacja, że autorka pracuje nad kontynuacją losów Katarzyny Wielkiej, w końcu ta książka kończy się na samym początku jej panowania, więc tyle ciekawych lat jeszcze do poznania. Ja już nie mogę się doczekać, więc mam nadzieję, że jak najszybciej będzie mi dane delektować się drugim tomem!

© 

 

Katarzyna WielkaWydawnictwo: Znak, 2012

Oprawa: miękka

Liczba stron: 512

Moja ocena: 6/6

Ocena wciągnięcia: 6/6


15 myśli w temacie “„Katarzyna Wielka. Gra o władzę” – Ewa Stachniak

  1. ohh stoi na półce mej, bo nie mogłam się oprzeć jej kupieniu, taka piękna okładka, nie wspominając już o genialnej historii i jak postawiłam tak stoi nieczytana. Zachęciłaś mnie i to tak bardzo, że zaraz zabieram się za czytanie!

  2. Już sama okładka intryguje, a historia carycy jest tak iciekawa, że pisarz ma niezłe pole do popisu. A że historię uwielbiam, czuję się zachęcona. Zastanawiam się na ile te intrygi są podobne do tych z „Niebezpiecznych związków” Choderlosa de Laclosa?

    1. Magda K-ska – oj tak, okładka jest cudna, to ona najpierw zwróciła mą uwagę, a dopiero potem zobaczyłam, że to książka Ewy Stachniak. Wtedy już byłam pewna, że na bank chcę tę książkę mieć 🙂 Udanej lektury!

      Dofi – o rany, „Niebezpieczne związki” widziałam (i na razie tyko widziałam, chociaż książkę mam na półce od wielu lat) strasznie dawno temu. Tutaj intrygi dotyczyły i relacji międzyludzkich, i wojen, i polityki, i wyróżnień, wielowarstwowo i szeroko zakrojone.

  3. Bardzo mnie ucieszyła Twoja recenzja. Dotychczas sceptycznie patrzyłam na tę książkę, choć historia Rosji mnie fascynuje i powinnam właściwie biec po nią do księgarni od razu. Czytałam kiedyś „Dysonans” Ewy Stachniak i byłam tą powieścią bardzo rozczarowana, dlatego nie planowałam szybkiej lektury „Katarzyny…”. Kolejny przykład na to, że niczego nie można zakładać z góry, przynajmniej jeśli chodzi o książki:)

  4. Dodam, że ta książka stała się wielkim beststellerem w Niemczech – od kilku tygodni nie opuszcza pierwszej dziesiątki. W sumie nie do końca „moje” klimaty, ale nie wiem, czy się w końcu nie skuszę.

    1. Zielono w głowie – ja czytałam wcześniej tylko „Ogród Afrodyty”, który mnie urzekł. Lubię takie beletryzowane opowieści o możnych tego świata, a styl, w jakim ta autorka opowiada bardzo mi przypadł do gustu. Muszę zdobyć „Dysonans” i porównać wrażenia. Ciekawa też jestem, jak Tobie spodoba się ta książka!

      Agnieszka – o proszę, tego nie wiedziałam. Swoją drogą to ciekawe, że takie zainteresowanie wzbudziła akurat w Niemczech.

  5. Tez bardzo lubię książki Ewy Stachniak, przede wszystkim za to widoczne przygotowanie historyczne. „Dysonans” też jest bardzo dobry moim zdaniem. 🙂

    1. Ilu czytelników, tyle wrażeń – i właśnie dzięki temu nasz czytelniczy świat jest fascynujący 🙂 „Ogród Afrodyty” też jakoś nie powalił mnie na kolana, bo sobie go porównywałam z „Dziejami pięknej Bitynki” Łojka… Nic to, przeczytamy, zobaczymy:)

      1. Lena – no i teraz, to już na bank muszę dorwać i sprawdzić „Dysonans”. Ty chwalisz, Zielono w głowie pisze, że się rozczarowała, muszę sama się przekonać 🙂

        Zielono w głowie – a ja nigdy w życiu nie słyszałam ani o „Dziejach…”, ani o tym autorze, sprawdzę co to i kto to 🙂

  6. Mam na półce zarówno „Ogród Afrodyty” (od łohoho jak długo) jak i „Katarzynę Wielką”, ta z kolei to był prezent dla mojej mamy. I zewsząd słyszę zachwyty, i jakoś nie po drodze mi z tymi książkami. O carycy czytałam kiedyś biografię, ale mimo, iż losy fascynujące, książka była mocno średnia i porzuciłam w połowie. Ale sama postać jest niesamowita!

    1. Viv – o tak, postać Katarzyny intryguje mnie już od jakiegoś czasu. Zresztą w przeszłości czytałam inne książki jakoś z nią związane, ale to było bardzo dawno temu i już słabiutko pamiętam 😦 Za to te dwie książki Ewy Stachniak niezmiernie mi się podobają. Spróbuj więc kiedyś przeczytać chociaż jedną z nich, to będziemy mogły o niej pogadać 😀

  7. Przyznam, że bardzo się zawiodłam na tej książce. Wiązałam z nią ogromne nadzieje, ale jednak oczekiwania przerosły rzeczywistość. Jak dla mnie Stachniak za często skupiała się na jakiś błahostka (które powtarzała co kilka stron) a ważne wydarzenia kwitowała dwoma zdaniami.

    1. Anna Kołodyńska – o proszę, to mamy zupełnie inne wrażenia z lektury. Ja nie zauważyłam tego, o czym piszesz, powrotów do błahostek i skupiania się nie na tym, co ważne. Ciekawe, jak różnie czytelnicy odbierają te same książki! 🙂

Usuwane są wszelkie komentarze wulgarne, a także reklamy. Zdobądź się na odwagę podpisania swej wypowiedzi.