Trzy w jednym, czyli książkowy misz-masz


Uzbierały mi się do Was trzy sprawy, będzie dłużyzna, więc proszę o cierpliwość 🙂

*****

Sprawa pierwsza: wyniki ankiety!

Tym razem padło 150 głosów, wszystkim serdecznie dziękuję za udział! 🙂 Obiecuję, że wszystkie recenzje pojawią się w tym miesiącu, taki mam plan. Te trzy + zaległe dwie. Może to będzie „przekąska” na czas mojej nieobecności? A, tak, wyniki! 😉

1. Złodziejka książek (Zusak Markus) – aż 52 głosy! – 35%

2. Ksiądz Rafał (Grabski Maciej) – 25 głosów – 17%

3. Dżuma (Camus Albert) – 18 głosów – 12%

4. Ogród Afrodyty (Stachniak Ewa) – 15 głosów – 10%

Jako, że otrzymałam jednak egzemplarz „Księdza Rafała” do recenzji, więc tym samym „anuluję” jego udział w ankiecie. Automatycznie więc książki z miejsca 3 i 4 przesuwają się o jedno oczko w górę. A recenzja „Księdza Rafała” pojawi się już w najbliższych dniach. Jeszcze raz dziękuję za Wasze głosy i zapraszam do głosowania na początku marca!

*****

Sprawa druga: serie i cykle 😉 Tylko po łebkach, bo tym razem nie chcę się na tym skupić, tylko nadmienić istnienie pewnego zjawiska. Dlaczego często wydawnictwa nie trzymają się tej samej estetyki i planowania technicznego w czasie druku książek w seriach i cyklach. Zaczynam być na tym punkcie uczulona chyba 😉 Najnowsze przykłady:

 

 

 

 

 

 

 

 

W obydwóch przypadkach mam te same uwagi: różnice w wysokości książek (ok, może trudno jest tutaj zrobić to inaczej), ale przede wszystkim różne umieszczenie nazwisk, tytułów. A przy Kuszielu wkurzający wybór koloru czwartego tomu – jeżeli trzy tomy są w ciemnej stylistyce, to skąd nagle ta biała? Pasuje jak pięść do oka 😉 No, ale może się zbytnio czepiam. Kiedyś napiszę jednak osobny wpis na ten temat, udokumentowany fotkami o wiele lepiej 😀

*****

Ostatnia sprawa, to odrobina reklamy. Jak wiecie – reklama jest dźwignią handlu. Więc przypomnę Wam tylko, że gdy zamawiacie książki w Selkarze wchodząc na ich stronę przez logo umieszczone w lewej kolumnie, to pomagacie mi ciułać złotówki na dwa zbożne cele: kinkiety w sypialni (w końcu będę mogła poczytać w normalnych warunkach, a nie przy górnym świetle, więc oszczędzicie mi dalszych problemów zdrowotnych) oraz fotel do biurka (siedzę na starym, zwykłym krześle i mój kręgosłup już woła o pomstę do nieba 😦 ech…).

A żeby Was jeszcze bardziej zachęcić, to chciałam podzielić się z Wami wiadomością, że wyczytałam gdzieś w internecie (nie mogę znaleźć gdzie!), że powstała inicjatywa, by szał walentynkowy przekuć na coś sympatycznego dla moli książkowych i tego dnia (a właściwie nocy, bo akcja ma się odbywać o 00:30 w nocy z 14-ego na 15-ego lutego) sprezentować swoim bliskim książkę(i). Ten pomysł podoba mi się o wiele bardziej, niż tradycyjne prezenty walentynkowe i postanowiłam zasugerować to i owo 😉 Listy oparte nie tylko na moich doświadczeniach. Do dzieła więc! By przejść na strony książek wystarczy kliknąć w linki.

Prezenty unisex:

1. „Dożywocie” Marty Kisiel.

2. „Wciąż o tobie śnię” Fannie Flagg (to najnowsza książka, ale polecam i inne!)

3. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stieg Larsson (właściwie całą trylogię!)

4. „Gringo wśród dzikich plemion” Wojciech Cejrowski

5. „Wampir z M-3” Andrzej Pilipiuk

6. „Ksiądz Rafał” Maciej Grabski

7. „Zimowy monarcha” Bernard Cornwell

8. „Mgły Avalonu” Marion Zimmer Bradley

9. „Filary ziemi” Ken Follet

10. „Nigdziebądź Neil Gaiman

 

Ponoć bardziej dla niej…

1. „Duma i uprzedzenie” Jane Austen

2. „Siedem lat później” Emily Giffin

3. „Tysiąc wspaniałych słońc” Khaled Hosseini (oraz „Chłopiec z latawcem”)

4. „Chicago” Ala al-Aswani

5. „Cukiernia pod amorem” (tom 1 i 2) Małgorzata Gutowska-Adamczyk

 

Ponoć bardziej dla niego…

1. „Pustynna włócznia” (tom 1 i 2, chociaż głównie jeżeli wcześniej już przeczytany został „Malowany człowiek”) Peter V. Brett

2. „Miecz przeznaczenia” Andrzej Sapkowski

3. „Strzelec” Stephen Hunter

4. „Pod kopułą” Stephen King

5. „Jak zostać arktycznym ninja i inne przygody z Evelem Oliverem i wiceprezydentem Botswany” Richard Hammond

I proszę na mnie nie krzyczeć, że tendencyjnie, że stereotypowo itd. Dostosowuję się tutaj do zachciewanek społecznego ogółu 😉 Lista jest tendencyjna ;p Gdybym chciała zrobić naprawdę listę marzeń, to musiałabym spędzić kilka(naście) dni, a nie godzinę 😉 A poza tym ja osobiście uważam, że właściwie każda z tych książek jest dla (prawie) każdego, wybór jest Wasz. A to tylko maciupeńki wyrywek z tysięcy książek, które są na stronie.

Zapraszam do własnego wyboru według kryteriów, które są dla Was najważniejsze 🙂 A na dodatek Selkar oferuje teraz maluśką promocję walentynkową – wystarczy przy zamawianiu wpisać kod rabatowy c2baac, a otrzymacie 5% zniżki 🙂 Kod rabatowy należy wpisać w specjalne pole przy składaniu zamówienia (krok 2, zakładka: Płatność).

PS. Obiecuję, że będe Wam bardzo rzadko robić takie akcje reklamowe. Ale dzisiaj oczy razem z kręgosłupem podkręciły mi motywację 😉 Jeżeli komuś to przeszkadza – przepraszam 😉

31 myśli w temacie “Trzy w jednym, czyli książkowy misz-masz

  1. Na stronie Eksięgarni jak się wciśnie zakładkę Walentynki, to na początek pojawia się Sapkowski i bestsellery fantastyki, a na końcu Kamasutra. W kategorii Dla niej umieszczono dosyć krwawą książkę Jožo Nižnánsky’ego Pani na Czachticach.

        1. Ja korzystam właściwie tylko z polecanek znajomych blogerów, przyjaciół biblionetkowiczów oraz czasami z polecanek Biblionetki, bo dosyć dobrze mi się sprawdzają 🙂

  2. Aż mi się piosenka Kasy przypomniała:P
    A tak poważnie, to z seriami zawsze mnie to drażni! Jak już leci tom za tomem to wzorem Oka Jelenia Pilipiuka powinno się to jakoś ładnie wykonać:) Wzorem są dla mnie książki z Powergraphu: Każda, niekoniecznie seryjna, ich książka to ta sama wielkość i kolorystyka grzbietu! Wygląda to pięknie:)

    Co do walenty-yyy-nek – olewam:) normalnie po polsku wolę iść puścić wianek w noc świętojańską. Poza tym nie lubię różu, czerwieni, komerchy, lizaczków, buziaczków i reszty tego badziewnego amerykańskiego chłamu:)

    Rzekłem:)

    1. A która konkretnie? 😉 O tak, serie z FS są przyzwoite. Chociaż generalnie w książkach zdarzają im się różne wielkości (więc jak ktoś chce robić kolekcję FS, to rzuci mu się to w oczy), to już serie i cykle mają bardzo dobrze wydane. Powergraphu nie kojarzę zbytnio, obejrzę sobie kiedyś.
      Co do Walentyyyynek – mi to wsio rybka, ale wiem, że wiele osób uległo tej modzie i to do nich kierowana jest ostatnia część tej notki 🙂 A książka to moim zdaniem właśnie bardzo dobra alternatywa dla różu, buziaczków i lizaczków 😀

      1. Piosenka Reklama:)
        FS ogólnie wielkości ma różne, ale jak wspomniałaś serie miodzio:) Pięknie też wygląda kolekcja klasyki s-f z Solarisu i kryminalna kolekcja Amberu:) Zresztą obiecałem fotki mojej nowo zagospodarowanej biblioteczki, więc przy okazji posta będzie je widać:)
        Książka to super alternatywa, ale i pułapka:) Moja żonka w zamian za książke, pewnie by chciała coś różowego… ble:P

          1. Nie, nie:) Moja małżonka ma nietypowy gust książkowy:) Ciężko jej dogodzić:) Prędzej jaki mocny dramat:) Jakbym na Selkarze zamawiał, użyję odpowiedniego przekierowania:)

            W przyszłym tygodniu może biblioteczkę wrzucę:)

            1. Mocny dramat… Hm… Pomyślę, może wpadnie mi coś fajnego do głowy, bo trochę dramatów czytałam.

              A za użycie z góry dzięki – kinkieciki się powoli zbliżają do momentu zakupu, jednak przez moje niezbyt generalnie nachalne idzie to raczej wolno 😉

              Na biblioteczkę już się cieszę! 😀 Zrobię spis pod przyszłe pożyczki 😉

  3. No z seriami to niestety prawda. Ja o tej akcji odnoście walentynek pisał u siebie na facebookowym profilu bloga, a wydarzenie zostało utworzone przez „Co by tu przeczytać?” 😉 jeśli właśnie o to Ci chodzi 🙂 mi reklama nie przeszkadza.

  4. Cieszą mnie wyniki ankiety. ;>

    Kusziel to trylogia niby, a ten ostatni czwarty tom to osobna rzecz. Może dlatego na biało? 😉

    Każda okazja dobra do dostawania i kupowania książek. ;>

    1. Hm… może to i dlatego? Wolałabym jednak mieć w podobnej grafice 😉

      A co do okazji – dokładnie! Książki zawsze i wszędzie 😀 Może sobie kupię coś z okazji „książkowego dopieszczania siebie samej”? 😉

  5. hm, ja też walentynek nie lubię, reklama na prywatnym blogu – Twoja sprawa:)

    Ale chciałam napisać coś pozytywnego:
    Ty teraz już nie musisz szukać pracy! Można zarabiac nie wychodząc z domu:)))

    A teraz idę poplotkować w tzw. krzaki, czyli wysłać do ciebie maila;)

    1. To zapraszam do naszego klubu nielubiących 😉

      Heh… z tym zarabianiem w domu nie jest tak pięknie 😉 Baaaardzo chciałabym pracować w domu (bo chyba każdy wie, że ja jestem ostatnio antyspołeczna ;p), ale niestety sensownych ofert w tym aspekcie brak. A to powyższe to raczej właśnie metoda „ciułania”, niż zarabiania. Zarabiać można jeżeli się obstawia kilka takich programów i to bardzo intensywnie, wciskając informacje gdzie się da. A ja tak nie lubię, więc traktuję to jako formę oszczędzania na rzeczy, które gdzieś tam mi się marzą 🙂 Praca w domu, a najlepiej związana z książkami lub portalami/forami internetowymi – proszę mi podsyłać propozycje 😉

      W krzakach już byłam, ale pewnie niedługo wrócę 😉

  6. Ojj jak ja nienawidzę, kiedy książki jednego wydawnictwa/jednej serii są różnych rozmiarów. Mam obsesję na punkcie ustawiania książek wg wielkości ( 😉 ), no a przez to kilka książek jednego wydawnictwa jest na mojej półce poprzedzielanie innymi :(. Mój zmysł estetyczny cierpi strasznie :P.

  7. Powiem Ci szczerze, że mnie również wkurzają takie, hmm, odstające książki zupełnie niepasujące do serii, także nie jesteś sama;)
    Mnie trochę irytuje sposób, w jaki wyd. Prószyński zrobiło serię Picoult pod względem wysokości.. jedna większa, druga mniejsza. Beznadziejnie.:/

    1. Madit – ja aż takiej obsesji na punkcie wielkości generalnie nie mam, jednak w wypadku serii/cyklu lubię, gdy całość jest spójna.

      Hiliko – A fakt, ta Picoult jest dziwnie wydana, ktoś chyba do końca nie pomyślał, że będą wydawać więcej książek tej autorki i pojechali z nimi, jak im się podobało.

  8. Zawsze mam obawy przed zamawianiem książek przez internet, nie wiem czemu trochę takie zboczenie, ale może kiedyś jak nie znajdę danej pozycji u mnie w mieście to na pewno coś zamówię i o ile portfel na to pozwoli.

    To ciekawe zjawisko, z tą estetyką w wydawnictwach. Przyznam, że nigdy nie zwracałam na to uwagi.

    1. Zosia – o widzisz, a ja mam praktycznie na odwrót – zamawiam w 95% tylko przez net. Księgarnie odwiedzam rzadko, głównie przeglądam książki. Kupuję ewentualnie w taniej książce.
      A w sieci zamawiam z czysto pragmatycznych względów – każda książka wychodzi od 30 do 80% taniej niż w księgarni stacjonarnej 😉 A odkąd np. Matras ma takie obniżki cenowe i możliwość darmowego obioru w jednej z ich księgarń, to w ogóle jestem baaardzo zadowolona 😉

  9. Bardzo interesują mnie te książki o Kuszielu, ale jest strasznie mała szansa na to, że uda mi się je przeczytać, bo w bibliotece zapewne ich nie znajdę. A opinie są na tyle pozytywne, że gdybym tylko się z nimi spotkała, bez zwlekania wypożyczyłabym tę serię. No nic, może kiedyś mi się poszczęści. 😉
    P.S. Już od jakiegoś czasu odwiedzam Twojego bloga, ale wciąż nie dodałam go do linek – przed chwilą to naprawiłam. Pozdrawiam! 😉

  10. Jesli chodzi o wydawnictwa, to niejeden zarzut bym miała do nich. Nie tylko ten Twój, o szacie graficznej i formie (słuszny jak najbardziej). Najbardziej denerwuje mnie niewydawanie po kolei serii, tylko tak po uważaniu , wrr. Albo każdą z serii kto inny tłumaczy, albo jedna w twardej, druga w miękkiej okładce. Moznaby tak wiele pisać 🙂
    Walentynki są mi obojętne, moje przystosowanie do nich polega na znalezieniu kartki jak najmniej przypominajacej serduszka, buziaczki, banalne teksty i kolory. W zamian oczekuję mojej ulubionej czekolady, która jest „dyżurnym” prezentem, który mogę co tydzień odbierać a przynajmniej bardzo często 🙂

Dodaj odpowiedź do kalio Anuluj pisanie odpowiedzi