Ulało się


wilki
Fot. iam_photography (flickr)

Oisaj z Tramwaju nr 4 nie wytrzymał i napisał kilka słów a propos zachowań wśród blogerów książkowych. Uważam, że ma chłop rację. Poza tym mam silne przekonanie, że sytuacja w naszym kąciku zrobiła się dziwna i nie wiem, czy zmierza w dobrym kierunku. Bagienko takie… I dlatego – mimo że od dłuższego czasu nie piszę tutaj o blogosferze książkowej – postanowiłam zarekomendować wpis Janka.

No nic, czytajcie notkę, zapraszam TUTAJ.

24 myśli w temacie “Ulało się

    1. Jestem podobnego zdania, co Moje zaczytanie. Mimo jakiś tam zgrzytów, uważam że blogosfera książkowa to fajna paczka, chociaż też stoję z boku. Czasami nie dostrzegamy intencji, jakie kryją się pod słowami innych. Ja oglądając relację z Targów, zauważyłam fajną integrację. Psioczenie owszem było, ale czy nie miało na celu motywacji, abyśmy podnosili sobie poprzeczkę?

      1. Jusssi – może i nie dostrzegamy intencji, ale może są one wyrażone w taki sposób, że trudno je dostrzec? Nad tym też trzeba się zastanowić, czy wyrażamy je tak, by osoba kompletnie od nas różna potrafiła je zrozumieć.

        Podnosić poprzeczkę możemy tylko my sami. I jeżeli sami tego nie będziemy chcieli, to nikt, żadne działania nie będą miały na to wpływu. Dodatkowo pytanie, czy każdy ma pogląd, że w hobby trzeba zawsze też podnosić poprzeczkę? Dużo tu jest różnych pytań.

        W każdym razie od jakiegoś czasu mam wizję podobną do Jankowej – dużo przepychanek, głoszenia „prawd objawionych” tonem pełnym zadowolenia ze swojej zajebistości, „oświecania innych”, „blogowania by odnieść sukces” i granitowej pewności, że taka droga jest najlepsza. Może na zbyt wielu blogach bywam (no cóż, taka robota), może jestem skrzywiona, ale mam taką wizję i czuję się z tym mało komfortowo. Na tyle komfortowo, że jak pisałam poniżej Ani – jakiś czas temu chciałam zamknąć bloga i zniknąć, tylko grupa zaprzyjaźnionych blogerów mnie od tego odwiodła.

        1. Tu się zgadzam, że mamy problem z wyrażaniem swoich racji, tak by były odebrane „prawidłowo”. U mnie też to kuleje, nie tylko na gruncie blogowania. Umiejętność przekazywania myśli to sztuka. Dlatego dialog zawsze jest wskazany przy wszelkich kwestiach dyskusyjnych, jak ta dla przykładu 🙂

          Widzisz, ja z kolei uważam, że poprzeczkę podnosi nam otoczenie. My sami jesteśmy często zbyt słabi, leniwi i właśnie przekonani, o swojej nieomylności. Taka natura ludzka, przynajmniej moja. Ja potrzebuję kopa z zewnątrz, choć pewnie są osoby które radzą sobie bez tego…

          Nie wyobrażam sobie, żebyś miała zniknąć. Totalna abstrakcja. Cieszę się, że zmieniłaś zdanie 🙂

          1. Jusssi – Umiejętność przekazywania myśli to wielka sztuka! Szczególnie teraz, w czasach komunikacji instant, trzeba dbać o to, co i jak się przekazuje, bo szczególnie łatwo jest o nie taki odbiór, jaki się chciało otrzymać. Dialog jest git, tylko ja mam wrażenie, że teraz to nie jest często dialog, tylko „tak powinno być”, „tak się robi”, „10 sposobów jedynie słusznych” etc. 🙂

            Tak sobie myślę, że częściowo możesz mieć rację, że poprzeczkę może podnosić nam otoczenia. Ale do tego, by przełamać nasze lenistwo bądź przekonanie o nieomylności, to trzeba dobrze kogoś znać, wiedzieć dużo o nim samym, jego pracy etc., wiedzieć, jakie są te konkretne rzeczy do poprawy i jak można byłoby je wypunktować w konstruktywny sposób. To trochę tak, jak z nauką – mentor Cię obserwuje, widzi, jak się rozwijasz, jakie są Twoje słabe i silne strony i wtedy może indywidualnie Ci coś poradzić. I tutaj te wszystkie FB posty o jedynie słusznym sposobie na… nic nie dają. No, oprócz wkładania kija w mrowisko i podbijania statystyk 😉 Tym bardziej, że większość z nich wygląda tak samo: „o tak, mnie to też denerwuje”, „masz rację”, „spadaj, każdy robi, co chce”. A potem wszystko wraca do normy 😉 Gdzieś ostatnio w dyskusji padło sformułowanie, by inspirować innych dobrym przykładem. I może to jest ta droga?

            PS. Dzięki 🙂

    1. Moje zaczytanie – wiesz co, ja siedzę cicho, ale czytam dużo blogów, dyskusji na forach i na FB. I rośnie we mnie przekonanie, że – częściowo oczywiście! – sytuacja wygląda właśnie tak. Człowiek człowiekowi wilkiem. Chyba się część osób za dużo książek Kominka naczytała i nainterpretowała tak a nie inaczej 😉 Całe szczęście, że nie wszyscy 😀

      Anetapzn – też mi się to zdjęcie bardzo podoba :> A co do rzezi, to mu to też wróżę, ale twierdzi, że ma dosyć i świadomie napisał tak własnie.

            1. Hm… Możliwe, że jest to jedna ze składowych tej sytuacji, kto wie. Ale swoją drogą to jest takie chore, że nasza nacja tak bardzo cierpi, gdy się komuś coś udaje! Głupie to takie, że hej! Jakby komuś od tego ubywało czegoś. Przecież pole do działania jest otwarte, jeżeli ktoś ma jakieś marzenie, to powinien robić wszystko, by je zrealizować, a nie obrabiać dupę innym dlatego, że im się udało zrealizować swoje.

  1. Zdjęcie jest genialne, i chyba nawet dobrze oddaje atmosferę. Mam nadzieję, że dyskusja w Tramwaju będzie rzeczowa (chociaż przyznam, że po lekturze notki Gosiarelli nie bardzo rozumiem, o co poszło i kto kogo za co chciał kamieniować).

    1. Anna Flasza-Szydlik – zdjęcie jest mega, też tak uważam. I też mam wrażenie, że od jakiegoś czasu panuje – częściowo – taka atmosfera. W Janku się to zbierało od dłuższego czasu, a ostatnie wydarzenia to była tylko kropka nad i. Wiesz, jaką ja miałam ochotę się „wypisać” z tego światka ostatnio? Gdyby nie grupa bliskich mi blogerów, to nie miałabyś teraz gdzie napisać tego komentarza :>

  2. Ulało się? Cóż czasem tak bywa. Środowisko blogerów moim zdaniem nie różni się od brudu całego świata jaki nas otacza. Są owszem bardzo fajne osoby, które cenię, ale i nie brak szczurów pędzących w wyścigu po darmową książkę i laury, sławę i puszenie się. Co do fotki, aga wybacz nieco zaprotestuję. Wilki wobec siebie nie kłamią, nie podkładają sobie świni, podobnie jak inne zwierzęta, jeśli walczą to otwarcie. A ludzie blogerzy – jakby mogli to w serce nóż by wbili z uśmiechem na facjacie. Reasumując w blogosferze są różni ludzi – podobnie jak są dobrzy i źli lekarze, nauczyciele, politycy, malarze, cukiernicy itd

      1. Malineczka74 – spokojnie, nie gniewam się 🙂

        To fakt, coraz jaśniej widać, że nie było się co łudzić, że jesteśmy jakimś bardziej specjalnym „zakątkiem”. Nie i tyle. Ja od jakiegoś czasu zastanawiam się, co z moim blogiem dalej i nie jestem pewna. Ciekawe, co mi się wyklaruje.
        Co do fotki, to miała być wizualizacją „człowiek człowiekowi wilkiem” i tylko tę formę ma spełniać. Ale faktycznie, patrząc z tego punktu widzenia, to masz rację, zwierzęta mają zawsze jasne, czyste intencje, bez kombinowania i obmawiania za plecami 😉 Trzeba liczyć na to, że do najbliższego nam grona wchodzą i wchodzić będą same dobre dusze!

  3. Well… Niektórzy przecież myślą, że są „sławnymi blogerami” no to później się dzieją takie rzeczy. A ja tam jestem nieco z boku i tu mi dobrze. Głównie na WordPressie poznałam tyle cudownych dziewczyn prowadzących blogi, że bardzo chętnie na kawę umawiałabym się z nimi co tydzień 🙂

  4. Ja byłam na tym spotkaniu i prawdę mówiąc, dziwię się tej burzy (w szklance wody), bo moim zdaniem w ogóle nie ma o czym mówić. Ale jestem blogerką książkową od dwóch miesięcy, więc się w tym światku nie orientuję. Spotkanie było – oględnie mówiąc – niezorganizowane, więc w pewnym momencie wyszły na „scenę” jakieś dwie dziewczyny (być może są to „słynne” blogerki – proszę wybaczyć, nie mam pojęcia) i zaczęły dyskusję. To, co mówiły nie spodobało się części osób na widowni (moja wizja blogu książkowego też jest zresztą inna), więc dyskusja rzeczywiście się wywiązała. Potem jeszcze pani z małego wydawnictwa prawie pobiła się z panią z dużego wydawnictwa. Godzina minęła i spotkanie dobiegło końca, zanim się na dobre zaczęło. Ogólnie uważam je za stratę czasu – lepiej było w tym czasie poczytać książkę. Ale że od razu taka afera? Ja bym raczej spuściła zasłonę milczenia 😉

    Pozdrawiam wszystkich blogerów – i niech każdy prowadzi taki blog, jaki mu się podoba!

  5. Też tam byłam i rozumiem oburzenie, bo każdy swoje zdanie ma, i je broni – i tak być powinno, ale wysłuchanie drugiego człowieka nic nie kosztuje a można co nieco przemyśleć. Np. to, że dziewczyny zaczęły od formy recenzji – żeby szaleć, eksperymentować, nie dać się wbić w schemat. Ale słowo statystyka mierzi większość blogerów… Więc rozpętała się burza.
    Sama jestem po środku bo chcę, żeby mój blog wyglądał pięknie, chcę pisać ciekawie i przyciągać tłumy, ale nie wyobrażam sobie, żeby zarabiać na blogu, rzucić studia itd. Bo blog to odskocznia, takie dziwne hobby i tyle.
    A czytelnicy raz są, raz ich nie ma. Kurczę, to tylko blog. Można go usunąć jednym kliknięciem.

Usuwane są wszelkie komentarze wulgarne, a także reklamy. Zdobądź się na odwagę podpisania swej wypowiedzi.