„Kukułka” – Antonina Kozłowska


Wydawnictwo: Otwarte, 2010

Oprawa: miękka

Ilość stron: 288

Moja ocena: 4,5/6

Ocena wciągnięcia: 5/6

*****

Warszawa, dwie kobiety –  Marta i Iwona. Jedna bogata, pracująca w dużej firmie, posiadająca męża, ekskluzywne mieszkanie, wszelkie dobra. Druga biedna, harująca na dwa etaty w szkole i sklepie, mieszkająca kątem u matki, porzucona przez męża. Marta jest bezdzietna, po kilku poronieniach, pragnie dziecka najbardziej na świecie. Iwona ma dwójkę dzieci, ciąża i poród przychodzą jej tak łatwo, jakby była do tego stworzona. Dwie tak różne kobiety, mieszkające od siebie o rzut kamieniem, ale oddalone jakby o lata świetlne. Jednakże połączy je pragnienie jednej, by mieć dziecko, a drugiej, by zapewnić swym dzieciom godne życie.

Pewnego dnia obydwie dowiadują się o surogatkach – zastępczych matkach. Obydwie rozmyślają nad tym wiele, jednakże decydują się na krok zmieniający całe ich życie. Iwona zostaje surogatką dla dziecka Marty i jej męża. Umowa zostaje podpisana, zabieg odbyty i udaje się – Iwona jest w ciąży! Jak dalej potoczą się losy obydwu kobiet dowiecie się po przeczytaniu książki 🙂

Autorka zbudowała dwie ciekawe postacie. Iwona mimo swej biedy walczy o to, by zapewnić dzieciom jak najlepsze dzieciństwo, nie zapominając jednocześnie o nich. Co mam na myśli? Że nie pracuje tylko całymi dniami, ale także stara się spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi, budować z nimi więzi. Oprócz tego marzy i analizuje swoje życie, nie spędza dni bezmyślnie, zadaje sobie pytania i szuka odpowiedzi. Marta z kolei zatopiona jest w pragnieniu dziecka tak bardzo, że nie zauważa praktycznie reszty życia – swojego męża, potencjalnych przyjaciół, zwykłych prostych spraw. Ciąża, która rozwija się w łonie Iwony jest dla Marty nagrodą za wszystkie lata czekania, za stracone ciąże, za zerwanie więzi z mężem. Bo przecież dziecko wszystko „wyprostuje”… Po wszystkich przejściach życiowych związanych z narodzinami maleńkiej najlepszą decyzją, jaką mogła podjąć jest właśnie wyjazd do babci. Czy jednak słuszne było rozstanie z mężem? Dlaczego właściwie tak obłędnie pragnęła ona dziecka? A czy pieniądze były ostatecznie spełnieniem marzeń Iwony?

Książka napisana jest w prostym stylu i prostym językiem, ale jest mimo wszystko pełna emocji obydwu bohaterek oraz tego jedynego mężczyzny zaplątanego między żonę obsesyjnie pragnącą dziecka, swoje uczucia, maleńką córeczkę oraz kobietę, która ją urodziła. Jest właściwie jakby na uboczu, raczej obserwuje niż działa, a przecież też jest zaangażowany emocjonalnie, jednak jest to ukryte i wychodzi na jaw właściwie dopiero pod koniec książki.

„Kukułka” ukazuje ogrom problemu związanego z bezpłodnością, niemożnością posiadania dziecka. A z drugiej strony problemy związane z ubóstwem, brakiem wsparcia rodzinnego, samorealizacji. Książka wciąga i zadaje pytania na które każdy z nas musi odpowiedzieć sam!

10 myśli w temacie “„Kukułka” – Antonina Kozłowska

  1. Podoba mi się Twoja recenzja – mówi o treści dokładnie tyle ile powinna, rozwijasz informacje z okładki, ale nie zamieszczasz spoilerów. Mimo, że nie sięgnę po tę pozycję, to i tak masz ode mnie plusa 🙂

  2. Nie wiem czy wiecie, ale książka ma swój profil na facebooku
    http://www.facebook.com/kukulki

    Oprócz tego, że można tam o niej przeczytać to jest też zakładka z dyskusją o surogatkach (matkach zastępczych) i można wygrać egzemplarze tej właśnie książki Kozłowskiej.

    Dużo osób tu w komentarzach dało znać, że jest zainteresowanych jej nabyciem, warto coś tam napisać i a nuż, widelec się uda wygrać. Jedyny minus jest taki, że żeby wziąć udział trzeba mieć konto na facebooku :/

  3. Straszny temat! I nie mam na myśli problemu posiadania, czy też nie dzieci – to odrębna sprawa, ale problem matek zastępczych, surogatek. Chciałabym zrozumieć, co kieruje ludźmi, że decydują sie na taki krok – zarówno ze strony oczekujących dziecka jak i noszących je. Nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji:( To chyba smutna i tragiczna książka?

  4. Plusem książki, przynajmniej na podstawie tego, co można wyczytać w zapowiedziach, jest to, że nie jest ona jednoznacznie na tak.
    Enga- mi równiez podoba się ta recenzja;)

  5. Nie zdradzę Wam zakończenia tylko napiszę że też miałam obawy co do niego, ale po przeczytaniu się rozwiały.
    Ja rozumiem pary, które decydują się na wynajęcie surogatki, ale dalej ciężko mi zrozumieć te kobiety, które myślą, że będą w stanie oddać dziecko po 9 miesiącach noszenia ich we własnych brzuchu, pod sercem jak to się mówi
    Fajnie, że Agnieszka zwróciła uwagę na inne rzeczy, które są poruszane w książce, czyli np brak wsparcia rodziny. Bez tego ciężko zrealizować marzenia (patrz Iwona)

Usuwane są wszelkie komentarze wulgarne, a także reklamy. Zdobądź się na odwagę podpisania swej wypowiedzi.