„Zwycięzca bierze wszystko” – Aneta Jadowska

anioł

Pod koniec poprzedniego tomu Dora wraz z Mironem i Joshuą zostali połączeni w swoisty wiedźmio-anielsko-diabelski związek. Teraz przechodzą przez skutki przemiany, cierpią fizycznie i psychicznie, a na dodatek ich przemiana ma skutki uboczne dla całej magicznej gromady zamieszkującej Thorn. Dlatego trójka ta zostaje wysłana w bezpieczne miejsce, gdzie mogą oczekiwać końca transformacji oraz uspokojenia się sytuacji. Jednakże to zesłanie ma swoje konsekwencje. Lądują w miejscu z przeszłości Dory, które to miejsce przypomina jej o bolesnym wydarzeniu i dosyć mocno na nią wpływa. A na dodatek zjawiają się goście przyprowadzając pisklaka – mieszańca, którego wyrwano z niewoli, a którego Dora ma przechować. A to znowu uruchomi efekt kuli śnieżnej…

Wydarzenia z przeszłości, nieobliczalne w trakcie przemiany moce, wariujący Miron, pokiereszowane psychicznie pisklę, a do tego: zabójczyni czatująca na życie Dory, polujący na nią archanioł, anioł śmierci z wyrokiem na pisklaka, groźba wygaśnięcia linii magicznej, potrzeba uratowania innych mieszańcow z rąk zwyrodnialca, groźba Sądu Ostatecznego nad Dorą. Hm… Ciekawe, czy o czymś zapomniałam! W każym razie już jasno widzicie, że w tym tomie nie ma co liczyć na nudę, o nie!

Zastanawiałam się, co też autorka zaprezentuje nam w trzecim tomie. Teraz widzę, że jej kreatywność chyba nie zna granic. Nowi bohaterowie, akcja przypominająca jazdę na kolejce górskiej, fabuła nieźle poplątana, a to wszystko stworzone w taki sposób, że kompletnie nie ma się ochoty odrywać się od lektury. Ten cykl na dobre rozgościł się już na liście moich ulubionych „tasiemców”.

Widzimy ciekawą ewolucję zarówno bohaterów, jak i ich związku. Dora coraz bardziej staje się częścią grupy, z indywidualistki zamienia się w waderę, która zawsze i wszędzie stanie w obronie członków swego stada. Ba! Ona bardzo chętnie to stado powiększa i to w jaki sposób! Tylko takiej bohaterce może przyjść do głowy, by rozczulić się nad losami anioła zagłady – Abbadona czy też zaprzyjaźnić z Baalem. Ja tam się jej zresztą nie dziwię, bo w tej książce przedstawieni są w taki sposób, że z Abbadonem chciałoby się pójść na kielicha, a z Baalem mieć ognisty romans.

W tym tomie mamy również okazję poznać lepiej samą Dorę i jej historię. Widzimy też, jak jej związek z Mironem wchodzi w kolejny stopień rozwoju. A autorka dorzuciła jeszcze smaczek związany z Joshuą, przyznaję, że bardzo mi się to podobało!

„Zwycięzca bierze wszystko” to kolejne godziny wyśmienitej zabawy! Aneta Jadowska pokazuje już wyraźnie, że rozwija się z każdą książką, szturmem zdobywa kąt na scenie fantastyki rozrywkowej. I tworzy tak cudownych bohaterów, że tylko Ci z „Dożywocia” Marty Kisiel im dorównują! To naprawdę rzadkość, bym lubiła (lub wręcz uwielbiała!) bohaterów pierwszo-, drugo- i trzecioplanowych. A to właśnie jest taki przypadek.

Kończąc już to maślenie, polecę tylko wszystkim, którzy lubią się dobrze bawić przy czytaniu i są otwarci na przedziwnych bohaterów oraz ekhm… nieco nietypowe relacje między nimi.

PS. Obrazek u góry, to coś najbliższego memu wyobrażeniu, co mogłam zrobić. Czy Fabryka Słów mogłaby rozważyć rozpoczęcie ilustrowania tego cyklu? Moim zdaniem tu jest genialny potencjał dla grafika, byle dobrego!

© 

ZwycięzcaWydawnictwo: Fabryka Słów, 2013

Oprawa: miękka

Liczba stron: 480

Moja ocena: 6/6

Ocena wciągnięcia: 6/6

Cykl Dora Wilk:

1. „Złodziej dusz”

2. „Bogowie muszą być szaleni”

3. „Zwycięzca bierze wszystko”

Reklama