Morski konkurs!

sercePo mojej relacji z kolonii blogerów kilkoro z Was pisało, że w niewielkim stopniu zna Gdańsk, niektórzy nigdy nie byli na wyspie. To wszystko możecie nadrobić!

Tak, dobrze czytacie! Miasto Gdańsk postanowiło, że chce dogadzać nie tylko blogerom, ale również czytelnikom naszych blogów! Funduje więc weekend dla jednego szczęściarza plus osoby towarzyszącej!

Noclegi zapewniać będzie Centrum Konferencyjno-Noclegowe „Alma”, w którym i my mieszkaliśmy na Wyspie Sobieszewskiej. Miasto Gdańsk pokrywa noclegi z wyżywieniem dla dwóch osób. Daty do wspólnego ustalenia bezpośrednio z wygranym. Jedyne, co szczęściarze muszą pokryć, to koszty dojazdu, ale to przy odpowiednim ustaleniu daty i upolowaniu np. biletów na Polskiego Busa oznacza jakąś groszową sprawę.

Moim zdaniem bardzo warto – piękna wyspa, Gdańsk i jego cudowności pod nosem, a koszty minimalne. A na dodatek Waszym pobytem zajmie się bardzo fajna Pani Higienistka, która potrafi zorganizować pobyt tak, by był niezapomniany 🙂

Jedyne, co musicie zrobić, to wykazać się odrobiną kreatywności lub podzielić sie marzeniami. Napiszcie, co chcielibyście robić w trakcie weekendu spędzonego na gdańskiej Wyspie Sobieszewskiej?

Pomysły i marzenia zgłaszajcie do czwartku, 5 września (do północy), więc macie czas na ich przemyślenie. Ja wybieram trzy najbardziej kreatywne, odjechane, takie „morskoferajnowe” i wysyłam do kolonijnej Kadry Kierowniczej, która dokona ostatecznego wyboru spośród wszystkich zgłoszeń nadesłanych przez uczestników.

A by jeszcze zwiększyć Wasz apetyt popatrzcie sami! A po obejrzeniu myślcie i spisujcie pomysły, bo bardzo bym chciała, by to akurat mój czytelnik wygrał ten wyjazd 🙂 Liczę na Was!

PS. Jeżeli wygrałby mój czytelnik, to ja od siebie dorzucę coś do poczytania 🙂

PS. Zdjęcia własne i uczestników Kolonii Blogerów.

Reklama

Morza szum, ptaków śpiew…

kocham gdansk

Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę się integrować z bandą ponad 40 blogerów na sobieszewskiej plaży, to bym się znacząco postukała w czoło. Ja? Z tyloma blogerami? I to jeszcze głównie nieksiążkowymi? No way!

A życie lubi robić nas w konia. I bardzo dobrze, bo to właśnie dzięki temu, że wciągnęło mnie środowisko blogerów, zdecydowałam się wysłać zgłoszenie na kolonie blogerów, organizowane pod hasłem „Morska Ferajna”. Jako, że był to czas dla mnie bardzo gorący, to zgłoszenie wysłałam na ostatni moment, dosłownie chyba ostatniego dnia późnym popołudniem.

Czekałam, czekałam, aż zobaczyłam na Facebooku pierwsze okrzyki „Hurra! Jadę na Morską Ferajnę”. Zajrzałam do skrzynki, zasmuciłam się niezmiernie, bo maila z zaproszeniem nie znalazłam. Załkało me serducho! Jednakże szybko okazało się, że tenże mail trafił do SPAM-u. Mogłam więc dołączyc do grona szczęściarzy, którzy 15 sierpnia przybyli do Gdańska, by spędzić upojny długi weekend na Wyspie Sobieszewskiej. Byli tam dorośli, dzieci i psy, wesoła ferajna!

Na miejscu przywitano nas apelem, regulaminem kolonii oraz zademonstrowaniem tego, jak będą karani ci, którzy go przestrzegać nie zamierzają 😉 (zdjęcia oczywiście idzie powiększyc kliknięciem)

klęczenie na grochu

Potem nastąpiło tworzenie listy pod hasłem: kto gdzie mieszka. Miałam cudownych współmieszkańców, dosyć roślinnych i kochanych: Bazyl Lia, Moja Trawa, With Love. Ale stałych gości mielismy mnóstwo, w końcu ochrzczenie naszego domku Centrum Kultury Międzynarodowej do czegoś zobowiązywało!

drzwi

Już pierwszej nocy zamieszkała z nami piękna tygrysica. Przyniosła nawet ze sobą dwa rude maluchy, ale chyba szybko doszła do wniosku, że zbyt wiele osób dookoła stresuje małe 😉

kot

Zaczeło się więc bardzo fajnie! A jak było dalej?

Było łowienie bursztynów, spacery po plaży, podglądanie ptaków w Ptasim Raju, kąpiele, przypiekanie boczków, ognisko, wspólne gotowanie, wędrówki po Gdańsku z trójmiejskimi blogerami, nocne słuchanie szumu morza, różne gry i zabawy. Jak widzicie – prawdziwe kolonie. A jak przystało na prawdziwe mole książkowe – razem z Anią, Mają i Darkiem (oraz grupą blogerów nieksiążkowych) odwiedziliśmy jedną z pięknych gdańskich bibliotek 🙂

Jeszcze trzy sprawy są dla mnie ważne. Uwaga, będzie słodko! Będzie – jak to się zarzuca na fejsiku – mizianie po galotach i #ciagletesamegeby 😛

Koloniści. A dokładniej – TACY koloniści! Ja nie wiem, co w nich jest takiego, ale kontakt łapie się błyskawicznie, a wspólne spędzany czas to coś pięknego. Czy to wpływ blogowania, coś ono zmienia w mózgu, wpływa na sposób myślenia i poczucie humoru? W każdym razie było mi bardzo z nimi dobrze. I piszę to ja, która wprawdzie społeczna dosyć jestem, to jednak przeważnie na krótką metę. Obawiałam się 4 dni z 45 osobami. Wydawało mi się, że szybko będę chciała uciec do jakiejś samotni i posiedzieć tam z dala od grupy. A tu niespodzianka, nic takiego się nie wydarzyło! Może było łatwiej dlatego, że sporą część już wcześniej nieźle znałam? Ale też część nowych osób wzbudziła mą sympatię i z chęcią spotkałabym Was w przyszłości! Na przykład obraz Szatana skaczącego i śpiewającego „Banananana…” ciągle mi stoi przed oczami 😉

Miejsce. Byłam już kiedyś na Wyspie Sobieszewskiej, ale wtedy to była praca i właściwie nie poznałam niczego poza ośrodkiem. A to jest urocze miejsce! Bardzo ładna i niezasyfiona plaża, niewiele ludzi (i to w długi weekend, gdy pewnie na innych plażach szpilki nie można było wetknąć), czysta woda i urocza natura dookoła. I jeszcze Gdańsk… Jedno z trzech najukochańszych miast w Polsce! I najpiękniejsze Stare Miasto, uwielbiam je całym swym sercem. Każdemu polecam poznanie tych dwóch miejsc! Ja bywam w Gdańsku od czasu do czasu i nie zamierzam tego zmieniać 😉

plaża

Kadra. Byli uroczy, zorganizowani, elastyczni. Potrafili zdobyć masę sponsorów (Tesco, Ziaja, Organique, Żywca, Puffins, Czarnej Owcy, Dinner Club). Ale przede Gdańsk pokazał, że miasta potrafią bardzo fajnie prowadzić działania w tzw. social mediach i zapraszać do wspólnego działania blogerów. A to ciągle wielka, wielka rzadkośc w tej sferze.

Dosyć wazelniarstwa 😛

Ja będę jeszcze długo wspominała ten wyjazd, ludzi, piękną plażę i cudne morze. Przypomniałam sobie, jak bardzo kocham szum morza, wrzaski mew i siedzenie w wodzie aż do zsinienia 😉 Przypomniało mi się dzieciństwo i za to Wam wszystkim dziękuję!

A na koniec zapraszam do obejrzania galerii zdjęć! Nie bójcie, nie będzie ich 2000 😉

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

PS. Zdjęcia autorstwa Agnieszki Wanat – Aguincredible, Blaszanego kogucia, Agacior89 i mojego.

Jestem dumna

Przeżyłam ten epicki wyjazd, Koloniami Blogerów (vel „Morska Ferajna”) zwany. Przygotowałam dla Was notkę na czwartek, ale z wrażenia zapomniałam ją opublikować. I zrobiła się nieaktualna 😉

Melduję, że ciało żyje, ale umysł ciągle jest z bandą 45 blogerów nad pięknym morzem. Było przecudownie!

Obiecuję jak najszybciej wrócić do normalnego funkcjonowania i wrzucić tu recenzję. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście do końca!

A w ramach rekompensaty pojawi się niedługo konkurs, w ramach którego wygrać będzie można świetną nagrodę zafundowaną przez Miasto Gdańsk. Więc zaglądajcie!

Wyspa Sobieszewska morze