Warto zajrzeć #1

sieć
geralt (Pixabay)

Już od dłuższego czasu chodził za mną taki pomysł, ale brakowało motywacji do jego realizacji. Aż motywacja w końcu przyszła kopnęła mnie w tylną część ciała, znajdującą się bezpośrednio pod plecami!

W czwartek odbył się webinar Andrzeja Tucholskiego  Jak SKUTECZNIE blogować o KULTURZE. W jego trakcie u mnie na profilu na FB odbyła się dyskusja, w której udział brali głównie Oisaj, Barbara i Grzegorz Raczek (ze wsparciem kilku innych osób). Gadaliśmy o różnych sprawach, ale też o generalnej niechęci do dzielenia się linkami do innych blogerów i takiej „współpromocji” w ramach blogosfery książkowej. Była mowa o tym głównie w kontekście wpierania „mniejszych” przez „większych” blogerów, ale blogosfera książkowa jest generalnie stosunkowo mało pod tym względem zróżnicowana (z małymi wyjątkami), więc w tym przypadku będzie to wsparcie głównie na podobnym poziomie. Co nie zmienia faktu, że według mnie warto to robić!

Gadka gadką, ale powoli przeszliśmy do czynów. W czwartek wrzucaliśmy linki na profilach blogów na FB, a dzisiaj nadeszła pora na otwarcie nowego cyklu (u Oisaja będzie on cykliczny, u mnie nieregularny). Będę się starała mieć oczy otwarte, ale generalnie zapowiada mi się masakrycznie zabiegany okres, więc jeżeli natkniecie się na jakiś fajny stylistycznie/ciekawy merytorycznie/zabawny/kontrowersyjny/inspirujący tekst, to możecie śmiało mi podesłać link czy to na FB, czy na adres: ksiazkowo.blog@gmail.com.

I jeszcze jedno: będzie nam bardzo miło, jeżeli dołączą do nas kolejne osoby. Oczywiście bez przesady, zarzucania ludzi linkami i nagłej wariacji, że na blogach nie będzie nic poza linkami do innych blogów 😉 Ale jeżeli od czasu do czasu poczujecie, że fajnie byłoby polecić swym czytelnikom wpisy lub blogi innych osób – super! Jeżeli użyjecie tej samej nazwy, co my – też super!

A teraz do dzieła!

1. Wpis „5 książek o książkach” na blogu Ultramaryny polecam z przyjemnością. Tym większą, że pierwsze 3 pozycje też czytałam i wszystkie bardzo mi się podobały (chociaż książka Moersa najbardziej!). Serdecznie polecam zresztą cały blog, bo to fajne miejsce!

2. Recenzja „Brzoskwini dla księdza proboszcza” (napisanej przez moją ukochaną Joanne Harris) na blogu Claudette chciałabym polecić chociażby dlatego, że w fajny sposób opisuje książkę należącą do jednego z moich ukochanych cyklów, warto znać!

3. Cudownej urody tekst na blogu Bazyla – „Oto jest Paryż”, to typowy przykład stylu autora. Bazyl, piszże częściej!

4. O bardzo ciekawym wydarzeniu napisała McAgnes w notce – Pen Show Poland, zajrzyjcie i zobaczcie, jak było fajnie!

5. Wpis, który polecałam już wczoraj na fanpage’u bloga, czyli „TOP 5: książki, które doczytałam i podziwiam za to samą siebie”. Od wczoraj próbuję sobie przypomnieć, jakie to by były w moim przypadku, ale słabo mi to wychodzi…

6. Recenzja „Terroru” na blogu Joly_fh, bardzo ciekawa! Dla mnie taki swoisty wyrzut sumienia, bo mam tę książkę od lat, a jeszcze pewnie kolejne lata poczeka, ech!

7. A na koniec bardziej rozrywkowo i hm… nie z blogosfery książkowej, chociaż o książkach 😉 Polecam serię „Relacja na żywo z czytania…” na blogu Zombie Samurai. O ile dobrze pamiętam, były do tej pory trzy odsłony: „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, „Zmierzch”, „Gra o Ferrin, część 1” oraz „Gra o Ferrin, część 2”. Zawsze, gdy Paweł zabiera się za ten cykl, mam gwarancję tego, że się mocno uśmieję!

Siedem to liczba szczęśliwa, szczególna i tak dalej w ten deseń, więc przy niej pozostańmy!

Jak Wam się podoba ten pomysł?

© 

Reklama

Powrót do pasji

Chciałam tylko dać znać, że po kilkumiesięcznej przerwie powracam do łączenia pasji z pracą zawodową. Od dwóch dni zajmuję się promocją książek w jednym z wydawnictw i czuję na nowo, że krew szybciej krąży w mych żyłach 😉

W poprzednim miejscu pracy nie było mi źle, obowiązki miałam ciekawe, nie szukałam innej pracy, ale ta oferta pojawiła się niespodziewanie i podbiła me serce. I oto jestem na powrót w branży tak mi bliskiej.

Mam wiele planów, pomysłów i nadzieję, że wszystkie uda się świetnie zrealizować. Trzymajcie więc kciuki!

biurko

Internet, reklamy i bibliotekarze, czyli garść różności

Zebrała mi sie garść różności, o których bym chciała z Wami porozmawiać, lub które chciałabym Wam pokazać. Dzisiaj więc nie będzie recenzji, ale postaram się to nadrobić jutro.

Na początek Internet, a właściwie kwestia tego, co ludzie szukają i po czym trafiają na mego bloga. Dzisiaj nie będzie na wesoło, raczej ku przemyśleniom.

Typowe rzeczy nie są zaskakujące. Oczywiście, że ludzie trafiają do mnie w poszukiwaniu informacji o konkretnych ksiażkach. Chociaż czasami bardzo chciałabym sama też poznać odpowiedź, np. na pytania typu: kiedy będzie 3 tom „Księdza Rafała” lub też drugi tom „Brylantowego miecza, drewnianego miecza”. Obydwie książki bardzo chciałabym przeczytać, ale chyba nie ma na to szans 😦

Druga kategoria, to „odpały”. Kwestie typu: „speech z wszystkich z scherloka” (kto mi powie, o co chodzi?), „podsumowanie pogody w maju” czy też „ulice na kubie”.

Kolejna – bardzo obszerna – kategoria to recenzje i wydawnictwa. Tych zapytań, jest taka masa, że wierzyć się nie chce. Najświeższe cztery kwestie to: „współpraca z wydawnictwami efekty” (bardzo różne, zależy od osoby i wydawnictw 😉 ), „wydawnictwo wysyła książki do blogerów”, „komu wydawnictwa proponują współpracę” oraz „matras współpracuje z wydawnictwami” (chyba średnio im to idzie, czytałam ostatnio, że nie płacą wydawnictwom).

Ostatnia kategoria – chyba najobszerniejsza – to niesamodzielność ludzka. Trafiają tam wszystkie zapytania typu:

– napisz opowiadanie o psie jamnik

– napisać na polski podsumowanie swojej pracy przez caly rok

– jakie można zadac pytanie do autorki ksiazek dla dzieci

– instrukcja obsługi jak napisać jak napisać dla dziecka

– uroczy wpis do książki.

I tak sobie teraz siedzę i dumam, co wyniki wyszukiwania świadczą o społeczeństwie. Jak sądzicie?

*****

Druga sprawa, to „urocza” kwestia reklam. Usłyszałam dzisiaj, że pod moimi postami części osób wyświetlają się reklamy. Wam też? Niestety nie mam na to wpływu, to WordPress samodzielnie je tam wstawia, ja nie mam z tym nic do czynienia i jest mi cholernie przykro, że nie zdawałam sobie z tego sprawy zakładając tutaj bloga.

A będąc przy reklamach, to wczoraj na Facebooku pojawiła się taka reklama:

reklama1

Musiałabym zostać ostro w głowę trzepnięta, by brać kredyt na kupowanie książek. Co za debil wymyślił taką reklamę?! No, chyba, że to ja jestem dziwna, dziwiąc się w ogóle takiej propozycji, bo może jest ona całkiem normalna? Dla mnie bezmyślna żenua.

*****

A teraz o promocji bibliotek, książek i bibliotekarskiego luzu. Znalazłam stary – bo trzyletni – filmik, który natchnął mnie do tego, by go tu wrzucić i spytać, co też sądzicie o takiej formie promocji.

Jak Wam się podoba? Chcielibyście takiego typu promocji dla bibliotek, w których pracujecie lub do których należycie? Jakie widzicie argumenty za i przeciw?

*****

Na koniec życzę Wam miłego weekendu. Ja zamierzam spędzić mój po części leniwie (czytając, pisząc, może spacerując), a po części roboczo (nadrabiając zaległości w zleceniu). Jakie są Wasze plany? A teraz wracam do czytania „Trafnego wyboru”.