Bezkres samotności („Rozmowa z botem” – Piotr Sender) + KONKURS!

samotność

Rok 2021. W dniu swoich czterdziestych urodzin Julian postanawia zakończyć swe życie. Jednak przed śmiercią chciałby jeszcze z kimś porozmawiać, odbyć swoistą życiową spowiedź. Jednakże mężczyzna jest sam, otacza go idealna samotność, więc jedyne, co mu pozostaje, to rozmowa z komputerowym botem. Właściwie… Czy można sobie wyobrazić łatwiejszego, wygodniejszego rozmówcę? Musi słuchać tego, co mówisz, jest tu dla Ciebie, niczego nie oczekuje. Tylko tego jednego – byś z nim rozmawiał.

Julian rozpoczyna więc opowieść o swym życiu. Życiu, które rozpoczęło się w mało sprzyjających okolicznościach, a potem właściwie było już tylko gorzej. I gorzej. I gorzej. W jego życiu nie znajdziecie właściwie nic dobrego, fajnego, miłego, nie doszukacie się miłości, szacunku, wsparcia. Jego codzienność to samotność, bezwolność, bezradność. To właśnie było dla mnie najbardziej zadziwiające – będąc przez lata świadkiem pomiatania, będąc ofiarą takiego zachowania, nie potrafi powiedzieć „dość”, wpłynąć na sytuację, jest jak marionetka. I wie, że jest nieszczęśliwy, ale jednocześnie absolutnie nic nie robi, by to zmienić. Dla mnie sytuacja kompletnie nie do pojęcia.

To opowieść także o swoistym dziedziczeniu nieszczęścia i samotności. Czy wręcz o epidemii. W tej książce wszyscy bohaterowie są podobnie nieszczęśliwi i samotni. Owszem, formy bytowania i charaktery się różnią, ale istota jest podobna.

Opowieść snuje się powoli. To, co miało być spowiedzią staje się opowieścią nie tylko o życiu Juliana, ale także jego bliskich – rodziny i przyjaciół. Czuć, że odwleka moment, w którym musiałby albo się zabić, albo przyznać, że nawet na podjęcie takiego działania go nie stać. A tego zapewne się boi. Ale czy nieudane życie osobiste i zawodowe, samotność jest powodem do popełnienia samobójstwa? Czy tak naprawdę wielu, wielu z nas nie przeżywa podobnych historii? Ta według mnie jest przejaskrawiona, życie w krzywym zwierciadle – nie ma tu odrobiny szczęścia, uśmiechu, słońca, całe życie jest życiem strasznym, pełnym tylko negatywów, nieszczęść. Dla mnie momentami było tego zbyt wiele. Nie wierzę w życie bez promyczka słońca. Dopiero zakończenie… A zresztą, sprawdźcie sami, co daje zakończenie!

Niezmiennie – od pierwszej przeczytanej ksiażki – uważam, że Piotr Sender ma talent i ciekawe pomysły. Nie ma za to chyba szczęścia do „systemu”, mam wrażenie, że nie trafił jeszcze na wydawcę, który zapewniłby mu redaktora z prawdziwego zdarzenia, byłby też dla niego swoistym mentorem prowadzącym młodego autora z potencjałem drogą ku sukcesowi. Życzę mu specjalistów, którzy pozwoliliby mu ten talent rozwinąć, zajęliby się nim i oszlifowali. Zasługuje na to, bo według mnie ma spory potencjał na to, by być głosem młodego pokolenia polskich autorów.

KONKURS!

rozmowa z botemJako że trafił do mnie jeden nadprogramowy egzemplarz tej książki, to chciałabym go oddać komuś, kogo ucieszyłaby lektura tej książki. Do niedzieli (21 lutego, do 23:59) napiszcie, jakiego polskiego autora (ale takiego który zaczął pisać powiedzmy w ciągu ostatnich 10 lat) lubicie najbardziej i dlaczego? A w przyszłym tygodniu wybiorę odpowiedź, która mnie najbardziej zaciekawi i nagrodzę jej autora tą książką. Powodzenia!

Reklama

Miasto, Aleks, to skurwysyn z koroną na głowie („Po drugiej stronie cienia” – Piotr Sender)

po drugiej stronie cienia gedeon
Daniel Gedeon Grzeszkiewicz

Aleks tkwi w próżni. Rok temu zaginęła jego żona, a on nie może się z tym pogodzić. Piękna, mądra, dowcipna, była całym jego życiem. Ten bogaty, odnoszący sukcesy przedsiębiorca, prezes wielkiej firmy, potrzebował jej do życia, jak powietrza. To ona pomagała mu podejmować decyzje, była inspiracją. Ten rok bez niej był rokiem straconym.

Jednak nadszedł dzień, w którym postanawia wrócić do pracy. I to okazuje się być dzień, w którym zmieni się całe jego życie… Tajemniczy gość w jego gabinecie, cyganka wieszcząca, że już nigdy nie ujrzy słońca, śledzący go dziwny mężczyzna, kolejny dziwak ogrywa go w barze z Wiary, a na dodatek o 3:30 w nocy ma się dowiedzieć czegoś o Magdzie.

Od pewnego momentu wypadki toczą się błyskawicznie, a Aleks trafia do cienia miasta, przerażającego odbicia Olsztyna, które wydaje się być przerażającą karykaturą miasta, gdzie trafiają również zagubione przedmioty i niektórzy ludzie. Czyżby za karę…? Okazuje się, że grupie ludzi Aleks był potrzebny w pewnym celu… Ale o tym cicho sza! Nie chcę Wam psuć przyjemności samodzielnego odkrywania fabuły!

Piotr Sender zrobił na mnie wrażenie już swoim debiutem kilka lat temu. „Bóg nosi dres” to debiut bardzo dobry i świeży pod względem fabuły, nic więc dziwnego, że obserwowałam, co też dalej z autorem będzie. Drugiej jego powieści nie zdążyłam jeszcze przeczytać (chociaż długo leży na półce), ale nie mogłam się powstrzymać od rzucenia się na coś wydanego pod szyldem „urban fantasy”, a dziejącego się w Olsztynie, w którym miałam okazję gościć w miarę niedawno. I powiem tylko tyle: mamusiczku, ależ on ma wyobraźnię!

Już samo wprowadzenie do nocnego spotkania z tajemniczym mężczyzną to sceny, które zmroziły mi krew w żyłach. A potem było tylko ciekawiej! Świat, który stworzył jest mroczny, okrutny, fantazyjny i – ponownie muszę to napisać – świeży. Bo o ile pomysł „odbicia miasta” jest powszechnie znany, to już koncept stworów je wypełniających, zasad funkcjonowania jest unikatowy. Do tego miasto, które jest chyba tworem samym w sobie, mam wrażenie, że to żyjące stworzenie, reagujące na to, co się w nim dzieje, tak to odczułam w trakcie lektury, bo przecież…

cytat o mieście
Wydawnictwo Uroboros

Nie wiem sama, jak miałabym oddać bogactwo wyobraźni i kreatywność tego autora. A jakby nie patrzeć, w fantastyce to jest duży plus, tym bardziej, że potrafi tej wyobraźni nadać całkiem niezły kierunek i stworzyć ciekawą fabułę. Jedyne, co przyciągnęło mą uwagę na minus, to delikatna przesada z naszkicowaniem życia Aleksa i Magdy, poszybował tutaj z fantazją w stronę „Rublowki” 😉 Ale to jedyne, co mi nie zagrało tak do końca.

Suma sumarum jest to kolejna bardzo udana książka Piotrka. Jest mrocznie, fantazyjnie, okrutnie, czasami wulgarnie, zawsze ciekawie! Bardzo bym chciała, by znalazło się wydawnictwo, które podpisze z nim kontrakt i pozwoli się swobodnie rozwijać*, bo mam wrażenie, że za kilka lat może to być perełka polskiej np. fantastyki. Chociaż kto wie, gdzie go zagna własna wyoboraźnia? Polecam, poznajcie Olsztyn, który spowoduje u Was gęsią skórkę!

©

* Razem z Martą Kisiel, Anetą Jadowską, Martyną Raduchowską i Robertem M. Wegnerem. Cóż to by była za drużyna marzeń!

po drugiej stronie cieniaWydawnictwo: Uroboros, 2014

Oprawa: miękka

Liczba stron: 336