Notka napisana wczoraj rano, a dopiero dzisiaj, po zakończeniu pracy, przyjechaniu do domu i rzuceniu walizki w kąt znalazłam moment, by w końcu nasinąć guzik: „Opublikuj”!
*****
Stali czytelnicy wiedzą, że ostatni weekend był dla mnie mocno zajęty i że spędziłam go pod znakiem pióra i klawiatury. Najpierw Festiwal „Pióro i Pazur” w Siedlcach, a potem Gala Nagrody Nike 2013. To był weekend!
Poranek zaczął się na dworcu Warszawa Zachodnia, gdzie spotkałam Maję, razem z którą jechałam do Siedlec. Zachowałyśmy się jak nierasowe mole książkowe, przegadałyśmy całą drogę zamiast czytać 😉 Gdy w Siedlcach próbowałyśmy zdybać taksówkę, Maja nagle krzyknęła: „Ja Ciebie znam, Ty jesteś Zwierz!” I tak oto po drodze do hotelu spotkały się wszystkie trzy blogerki zaproszone do panelu dotyczącego blogosfery książkowej. Po zakwaterowaniu w hotelu zaczęłyśmy odkrywać uroki Siedlec, w czym mocno pomogła nam przepiękna pogoda i śliczna złota jesień. Głód zaciągnął nas do cudnej polsko-litewskiej restauracji „Kochanówka”. Urocza atmosfera, przemiły kelner, bardzo dobre jedzenie, kawa-gigant, płonąca szarlotka i najlepsza na świecie cytrynówka (którą dostałyśmy w ramach poczęstunku od kelnera :D). Najpierw zawędrowałyśmy tam na obiad, a później powróciłyśmy na kawę i słodkości 🙂 Gdybyście kiedyś zawitali do Siedlec – polecam!
Ale przechodząc do meritum! Na teren Festiwalu trafiłyśmy pod koniec panelu dotyczącego literatury popularnej w mediach. Właściwie to szkoda, że ominął nas początek, bo zapewne było ciekawie i burzliwie. Szczególnie, że literatura popularna w „poważnych, wiodących mediach” prawie w ogóle nie istnieje 😉 Błyskawicznie nadeszła pora naszego panelu, który moderowała Kasia. Było o recenzjach, zdobywaniu książek, motywach do prowadzenia bloga, rzetelności w blogowaniu. Niestety, miałyśmy tylko 30 minut, więc ledwo liznęłyśmy temat, a szkoda, bo było widać, że na sali szykuje się sporo pytań! To moje jedyne zastrzeżenie do programu, może za rok będzie można przewidzieć dłuższą dyskusję na ten temat?
Wysłuchałyśmy z uwagą wystąpień na temat powodów sukcesu szwedzkich kryminałów oraz na temat e-czytania i jego przyszłości, a po przerwie udałyśmy się na Galę wręczenia nagród. O laureatach nie napiszę, bo kilka dni temu publikowałam notkę na ten temat. Rozpoczęła się ona filmikiem, który już prezentowałam, a który spowodował u nas dzikie napady śmiechu 🙂
Galę prowadziła Mariola Zaczyńska i Maciek Adamczyk. Maciek miał też stand-up kabaretowy, który dotyczył podejścia do mężczyzn i zapewne dla wielu osób był na krawędzi dobrego smaku. Mnie tam się podobało 😛 Czas płynął, na scenie pojawiały się kolejne laureatki, było uroczo i sympatycznie. Tym bardziej, że niektóre reagowały z takim fajnym zaskoczeniem. Na przykład Anna Fryczkowska zrobiła wielkie oczy, gdy usłyszała werdykt 🙂 A Sasza Hady wygląda jak siedemnastoletnia dziewczynka!
Po Gali mieliśmy okazję poszaleć na bankiecie, który odbył się w naszym hotelu. Działo się, oj działo! Była to wyśmienita okazja do lepszego poznania wielu autorek, spędzenia z nimi miłego czasu na luzie. Te, które spędzały z nami ten wieczór to fajne babki są i tyle. Maja zakochała się w Hannie Cygler i Katarzynie Bondzie 😉 Było wesoło, ciekawie i po wariacku 😉
Kolejny ranek natomiast był lekko przyciężkawy, ale za to podróż do Warszawy z ośmioma szalonymi babeczkami to było arcyciekawe przeżycie 😉
Festiwal był świetny! Ciekawe tematy, interesujący goście, świetna organizacja. Wielkie brawa dla Marioli Zaczyńskiej za ogarnięcie samodzielnie tak wielkiej i wielowarstwowej imprezy. Bo panele i gala to jedna sprawa, było jeszcze czytanie w więzieniu, spotkanie w bibliotece, bicie rekordu głośnego czytania oraz otwarcie półki z książkami dostępnej dla wszystkich mieszkańców Siedlec. A ona za tym wszystkim stoi, ta masa pozytywnej energii i uśmiechu! Dziękuję! :*
Piszę nie na swoim komputerze, więc wrzucam tylko kilka zdjęć znalezionych na FB. Przy innej okazji dorzucę garść swoich. Te są głównie z mojego telefonu + od Renaty Kosin + sama nie wiem czyje 😀
A po powrocie była chwila na złapanie oddechu i już musiałam jechać do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (jak chcecie zobaczyć ciekawe miejsce i pochodzić po ogrodzie urządzonym na dachu tego budynku, to polecam! Ja bardzo lubię to miejsce), gdzie odbywała się tegoroczna Gala Nagrody Nike. Przed wejściem spotkałam Monikę, której recenzja zwycięskiej powieści uzyskała nagrodę za najlepszą recenzję 🙂 Po drodze spotkałyśmy też mojego kolegę z pracy i razem ruszyliśmy do biblioteki.
Pierwsze wrażenia – super, jak tu fajnie! Drugie wrażenie – ciasnoooo, tłoczno, gorąco. Trzecie – dużo sław, dużo dziennikarzy, dużo ludzi z wydawnictw. Ale znacznie „sztywniej” niż w Siedlcach, czuć natychmiast, że to bardziej oficjalna okazja, takie „pokazanie się” i czystej wody rozwijanie kontaktów. Sławy muszą się pokazać, a reszta buduje siatkę kontaktową. O samej ceremonii nic pisać nie muszę, bo ci, co chcieli, to i tak oglądali ją w telewizji.
Po ceremonii posililiśmy się troszkę, wypiliśmy po kieliszku wina, krążyliśmy wśród tłumu i gadaliśmy. Impreza jednak szybko zaczęła się zwijać, więc i my stosunkowo szybko uciekliśmy. Monika do rodziny, a my – razem z jeszcze jednym znajomym z innego wydawnictwa – na piwo. W porównaniu z bankietem z poprzedniej nocy – krótko, nieintensywnie i bez atrakcji 😉 Relację Moniki znajdziecie TUTAJ.
A Moises wykazał się dobrym okiem, wyszukał siebie, zaznaczył czerwoną strzałką 😉 Obok niego siedziała Monika, a obok Moniki ja. Taką mamy pamiątkę 😉
To jest ciekawa impreza formalna, ale Siedlce wygrały ciepłem relacji międzyludzkich i sercem na dłoni organizatorki 🙂