Premiera: 20 lutego 2012
Lyrian, magiczna kraina, rządzona przez tyrana Maldora. Bezwzględnie rządzi on wszystkimi gatunkami, gnębiąc mieszkańców, okrutnie rozprawiając się z potencjalnymi rewolucjonistami. A jeszcze nie tak dawno Lyrian była zupełnie inną krainą… Czy istnieje na tym świecie ktoś, kto może się rozprawić z despotą? Wygląda na to, że nie!
I w tym momencie na scenę trafia dwójka nastolatków z zupełnie innej rzeczywistości – Jason i Rachel. Dwoje nastolatków, którzy do tej pory żyli w świecie nam znanym, chodzili do szkoły, odrabiali lekcje, spotykali się z przyjaciółmi, gdy nagle za sprawą jakiejś dziwnej sztuczki trafili do tej magicznej krainy. Wyobraźcie sobie ich szok, gdy zostają wyrwani z bezpiecznego, znanego świata i rzuceni do zupełnie innej bajki. Bajki pełnej ludzi-nasion, czatowników, rozsadników, a tymi wszystkimi stworami rządzi człowiek, którego właśnie ta dwójka ma się pozbyć.
Przed bohaterami stoi trudne wyzwanie. Maldor jest niezmiernie potężny, można się go pozbyć tylko w jeden sposób – wypowiadając w jego obecności szczególne słowo. Można je wypowiedzieć tylko raz, potem straci ono swoją moc. Jakby to nie było wystarczająco skomplikowane zadanie, to najpierw muszą się dowiedzieć jakie to słowo! Składa się ono z sześciu sylab, a każdą sylabę przechowuje od lat wyznaczona do tego osoba, którą trzeba znaleźć. Potem zostaje tylko zapamiętanie każdej z sylab (bez wymawiania całości!) w prawidłowym brzmieniu, dotarcie do Maldora i wypowiedzenie słowa. A tego wszystkiego ma dokonać dwójka nastolatków. Drobiazg!
Jason i Rachel – jak to zwykle w takich książkach bywa – na początku nie pałają do siebie wielką sympatią. Jednak wspólny trud, zagrożenie, konieczność uciekania, oszukiwania, ratowania wzajemnie swej skóry, łączy ich szybko, nawet nie orientują się, kiedy zostają przyjaciółmi. Maldor śledzi praktycznie każdy ich krok, dookoła tak wielu wrogów, a tak niewielu przyjaciół. A na dodatek nie ma pewności, że przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem, a nie tylko podstawionym przez władcę oszustem.
„Świat bez bohaterów” to schemat. Bo ileż to książek ukazuje historie, gdzie młody bohater czy bohaterowie nagle trafiają do innego świata i muszą przyczynić się do jego ratowania? Pewnie tysiące, jak nie dziesiątki tysięcy. Toteż gdy autor decyduje się na użycie takiego schematu, to sztuką jest użyć go tak, by to nie zmęczyło czytelnika i nie odrzuciło go od lektury. I to się – moim zdaniem – Mullowi udało. Począwszy już od drogi, jaką przebyła ta dwójka, by trafić do Lyrianu, a która była mocno nietypowa. Do tego sam magiczny świat i jego mieszkańcy, różnorodni i interesująco stworzeni.
Dzięki temu, że autor potrafił stworzyć ciekawy, niesztampowy świat w schemacie ogranym do bólu, to uzyskaliśmy ciekawą przygodówkę fantasy, głównie skierowaną do młodzieży. Nie jest to monumentalne dzieło, ale przyjemna rozrywka. Muszę przyznać, że i ja jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy dwójki przyjaciół, więc liczę na to, że wydawnictwo opublikuje cały cykl „Pozaświatowcy”.
©
Oprawa: miękka
Liczba stron: 544
Moja ocena: 5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6
Cykl: Pozaświatowcy, tom 1