Sandry, Tris, nadeszła pora i na część poświęconą Daji. To ona i jej moc związana z ogniem są bohaterami tej książki. Grupa uczniów i ich mistrzów wyrusza w podróż, która ma na celu sprawdzenie sytuacji w różnych regionach, gdzie panuje susza i szaleją pożary. W trakcie lekko przymusowego postoju Daja ma zajmować się zwykłą, monotonną pracą – wytwarzaniem gwoździ. Jednakże okazuje się, że jej moce jakoś się zmodyfikowały. Potrafi np. utkać z ognia sieć, która służy jej za lampę czy też wytworzyć z metalu roślinę, która czepie z ziemi cząstki metali, dzięki czemu rośnie, rozwija się, kwitnie. Roślina zachwyca Kupców z Dziesiątej Karawany, ludu, z którego pochodzi Daja. Problemem jest fakt, że jest ona w ich oczach wyrzutkiem, kimś niegodnym tego, by z nią rozmawiać. Jak więc negocjować zakup z kimś, kto nie istnieje? Przedmiot jest jednak tak kuszący, że musi się znaleźć sposób…
Kolejną sprawą jest poplątanie mocy czwórki przyjaciół. To, co ocaliło im swego czasu życie, nagle zaczyna sprawiać problemy. Każdy z nich przyswoił część mocy przyjaciół, tylko nie są w stanie nad nimi zapanować, a to stwarza zagrożenie dla nich samych i innych. Dlatego trzeba jakoś tę sytuację uporządkować, czym ma się zająć Sandry. Wymaga to jednak oddania dobrowolnie mocy, pozbycia się ich na jakiś czas. A kimże jest mag bez mocy?
Ta część ciekawa była dla mnie ze względu na dwie kwestie. Pierwszą było zetknięcie się Daji ze swoim ludem i to, co owo spotkanie zapoczątkowało, czyli wspomnienia związane z rodziną, przeszłym życiem, pragnienie ponownej przynależności do ludu Kupców. A z drugiej strony poczucie odrzucenia, niesprawiedliwości, osamotnienia. Tutaj pojawiła się też kwestia (nie)łamania obowiązujących od dawna tradycji, konfliktu na linii rozum-serce, sprawiedliwych osądów. To, co również mi się bardzo podobało, to końcówka książki – finałowe sceny w lesie i to, co one spowodowały, to bardzo fajna część tej powieści. Z wielką ciekawością czytałam o kolejnych demonstracjach tego, co potrafią młodzi magowie za pomocą swych czarów opartych o naturę. Ponownie będę się upierać, że autorka wybrała bardzo interesujący rodzaj czarów, unikatowy, może mało spektakularny, ale jakże naturalny i przekonujący.
„Krąg magii” to według mnie ciekawa alternatywa w zalewie prawie takich samych książek o młodocianych adeptach magii. Tutaj magia oparta jest o naturę, jest sporo spokojnej akcji, która koncentruje się na budowaniu więzi między bohaterami, na rozwoju ich umiejętności, odnajdywaniu swego miejsca w grupie, budowaniu poczucia przynależności. Bohaterowie rozwijają swe indywidualne zdolności, jednak bez problemu współpracują grupowo, nie rywalizując ze sobą, a wspierając się wzajemnie. Ich mistrzom udała się sztuka zbudowania grupy prawdziwych przyjaciół. A młodzi odnaleźli na nowo dom, który utracili.
Polubiłam ten szczególny świat oraz bohaterów tego cyklu. Dlatego bardzo jest mi szkoda, że do dzisiaj nie została wydana księga czwarta, ta skoncentrowana na Briarze. Czy jest jeszcze szansa, że uda się zamknąć cykl?
©
Oprawa: miękka
Liczba stron: 288
Moja ocena: 4,5/6
Ocena wciągnięcia: 4,5/6
Cykl „Krąg magii”:
3. „Księga Daji”