Ja już wiem, co zrobię z książkami!


Wiele osób podpytuje mnie o to, co w końcu stało się z książkami. Przez to, że rozłożyło mnie zapalenie zatok, to sprawa została załatwiona z opóźnieniem, ale w końcu wszystko jest już jasne.

Oprócz kilku, które trafią do przyjaciół i zaprzyjaźnionych blogerów, cała reszta trafi do lokalnych bibliotek. W rozmowie z bibliotekarką z tutejszej wiejskiej biblioteki okazało się, że mimo ich wielkiego zaangażowania i aktywnych postaw, to w tym roku liczyć mogą tylko na granty zewnętrzne, bo przez to, że powiat buduje obwodnicę dookoła miasta powiatowego, to kultura nie dostaje w tym roku praktycznie nic. A już biblioteki to zdecydowane nic :/W związku z czym wszystkie filie kupują w 2014 roku o wiele mniej książek, niż zazwyczaj i przyjmują wszystkie w miarę nowe książki. A przecież te, które ja oddaję, to mają po kilka lat, chyba w tej partii nie trafiło się nic starszego niż 10 lat. A, sorrki, dwie sztuki będą, ale to zadecydują, co z nimi zrobić. No i wszystkie oprócz tych dwóch są też w świetnym stanie, jakby były nieużywane.

Pod koniec choroby, gdy już odzyskałam trochę sił, to przejrzałam część książek przeczytanych (niestety, ciągle nie całość, no ale jeszcze część urlopu do wykorzystania mam 😉 ) i przygotowałam na oko 70 książek (jak robiłam listę, to było 65, ale dorzuciłam w trakcie pakowania jeszcze kilka).

Dzisiaj popakowałam je do pudeł i czekają na to, by nasza bibliotekarka zabrała je autem. Ona ma prawo pierwszeństwa, wybierze to, co potrzebuje do wiejskiej biblioteki, a resztę odwiezie do powiatowej, gdzie je rozdzielą na filie.

biblioteka ksiazki

A ja już wiem, co zrobię z kolejnymi książkami. Kolejna partia pójdzie do hospicjum Zorki z Zorkowni. A jak się uzbiera trzecia, to pójdzie do więzienia. A następna? Się zobaczy! Może poprawczak, może oddział szpitalny, na którym się długo leży, może jeszcze inny cel. Będę się zastanawiać, jak już pójdą te pierwsze trzy partie 🙂

33 myśli w temacie “Ja już wiem, co zrobię z książkami!

      1. Jestem tego pewna. Pracuję w bibliotece i wiem, że ZAWSZE jest za mało kasy na zakupy, więc z darów książkowych cieszą się i bibliotekarze, i czytelnicy 🙂

        1. Tu wcześniej nie było źle – mieli dofinansowanie od różnorakich władz + całkiem sporo kasy z różnych grantów. Ale jednak 3 rok tu już nie mieszkam i nie śledzę sytuacji, więc nie byłam na bieżąco.

          Tym bardziej się cieszę! 🙂

  1. Brawo 🙂 Ja właśnie kilka wysyłam do koleżanki 🙂 U nas biblioteka dobrze zaopatrzona. Choć przyznaję, że z większością ciężko mi się rozstać 😛

    1. Asia – ja też miałam takie wrażenie, bo wcześniej tak było, ale nie wiedziałam o budowie obwodnicy i cięciach. Ale też na przyszłość dlatego myślę o hospicjum, więzieniu, poprawczaku, czy innym podobnym miejscu, bo one zawsze mają wydatki ważniejsze, niż zakup nowych książek.
      Też było mi kiedyś ciężko rozstawać się z książkami, ale jak widzę – zmieniło mi się to. Nie wiem, czy przekroczyłam punkt krytyczny, czy też zdałam sobie sprawę, że jeżeli czegoś nie zrobię, to:
      a) nie będzie niedługo miejsca dla mnie w mieszkaniu,
      b) te książki będą przez następne -dziesiąt lat stały nieczytane na półkach,
      c) przeczytałam je, mam je w głowie, może teraz warto byłoby umożliwić komuś lekturę?
      To wszystko pewnie się zmiksowało i bez problemu segregowałam te, które chcę teraz oddać, a zostawiałam te, bez których sobie (na razie?) życia nie wyobrażam 🙂

      Bombeletta – 🙂 Im więcej osób popiera, tym więcej szczęśliwych ludzi dookoła 😀

    1. Kasia – dzięki :)))

      Mocno Subiektywna – myślałam, tylko ja mam tak de facto niewiele książek, które nadawałyby się dla dzieci, więc trudno byłoby mi uszczęśliwić dzieciaki.

      Trochę więcej mam książek dla młodzieży i przy nich będę właśnie myśleć o jakiejś instytucji działającej na rzecz nastolatków. Ale to w następnej turze, ta już obiecana została bibliotekom, z których jakby nie było młodzież też korzysta 🙂

  2. Czyli jednak rozdawnictwo? 🙂 Ja też powoli dorastam do takiej decyzji. Pewnie część trafi do konkursu na bloga, trochę to biblioteki.

    1. M. – 🙂

      Agata – rozdawnictwo, nie chce mi się bawić w sprzedawanie za grosze i bieganie na pocztę. W konkursy też nie, bo wiążą się z tym samym – nakładem czasu, by pozbyć się 1-2-3 książek, a ja chcę się pozbyć masówki.
      Może kiedyś zrobię coś innego, na razie jednak wolę dodać trochę „nowości” lokalnym bibliotekom.

      A za dorośnięcie do decyzji trzymam kciuki! 🙂

  3. Szczytny cel, drugie życie dla książek, radość bliźniego – i to się chwali!
    Jednak jeśli o mnie chodzi, najpierw na mojej liście znajduje się samobójstwo, a potem rozdanie moich dziatków 😀 Nie potrafię oddać nawet najgorszej cegły jaką w życiu czytałam…
    Może kiedyś do tego dorosnę 😉

    1. Nattie – też mi się tak długie lata wydawało. Nagle mi się odmieniło. Książki to treść, treść jest już we mnie, dlaczego nie pomóc innym, by ją poznali? No i nie czuję już, że wszystkie je muszę mieć przez długie lata, wręcz odwrotnie. I nie mam już z nimi tak emocjonalnej więzi, by widzieć w nich dziatki :))) Ciekawe, jak to będzie u Ciebie!

      Magdalenardo – dzięki za dobre słowo 🙂

  4. Przepiękna postawa, zdecydowanie godna pochwały i naśladowania. Ja jakiś czas temu oddałam część książek do swojego dawnego liceum, a te, z których zrezygnował mój młodszy brat, powędrowały do domu dziecka. Przyznam, że taka postawa sprawia ogromną radość obu stronom, jednej, że może pomóc, drugiej, że ktoś pomaga. To naprawdę wiele radości.
    Jeszcze raz gratuluję wspaniałej decyzji!

  5. No i super:) po przeczytaniu powyższych komentarzy powiem jedno, to rzeczywiście jest decyzja do której trzeba dojrzeć, mnie to zajęło 28 lat, a teraz to wręcz nieswojo się czuję jak ze dwa razy w roku nie zrobię wielkich porządków książkowych. Gratuluję, popieram i oby tak dalej!

    1. Dwojra – dokładnie, właśnie ta obustronna radość jest świetną sprawą. I satysfakcja jest przeogromna też. Same plusy! 😀
      Dzięki!

      Magda K-ska – o, to super sprawa, że regularnie robisz takie porządki! Może i mnie wejdzie to w krew, ułatwiłoby mi to życie, zdecydowanie! A i bardzo ułatwiłoby mi przyszłe przeprowadzki, które mnie będą czekały 😉
      To będziesz dla mnie motywatorem w wyrobieniu sobie takiej postawy 🙂

  6. Całkiem niedawno zaniosłam do biblioteki kilkanaście całkiem nowych książek, paniom szczęki opadły i nie mogły uwierzyć, że tak po prostu, za darmo… 😉
    Hospicjum to świetny pomysł! Moja następna partia też tam pójdzie 🙂

    1. Książkozaur – hehehe, nie są pewnie przyzwyczajone do tego, że ludzie przychodzą i oddają książki 😉 Trochę to jednak smutne.
      Pomysł z hospicjum podsunęła mi Zorka z Zorkownii. Ja bym pewnie nie pomyślała, sierotka jedna 😉 Teraz pozostaje tylko wykombinowac kolejne kilka dni u Rodziców, by móc ogarnąć drugą partię książek.

  7. Świetny pomysł. Brat powiedział mi kiedyś, że książki są po to, żeby je czytać i przekazywać kolejnym osobom, by dawać im drugie życie. Gest Twój więc tym bardziej szlachetny, że w planach masz przekazanie książek tam, gdzie realnie ktoś po nie sięgnie, a często nie ma funduszy na ich zakup. Popieram z całego serducha!

Dodaj odpowiedź do Mocno Subiektywna Anuluj pisanie odpowiedzi