Podróż przez życie („Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia” – Agnieszka Walczak-Chojecka)


ajutthaja

Joanna, lat 34, pięknie rozwijająca się kariera w korporacji. A raczej była kariera, bo Joanna nagle zostaje zwolniona, ktoś podłożył jej świnie, by tylko przeskoczyć o kilka długości w wyścigu szczurów.

Pierwsze dni to głęboki szok, a potem przychodzi pustka. Co ze sobą zrobić? Jak dalej ułożyć sobie życie? Sprawy nie ułatwia fakt, że przez lata zarabiania znacznie powyżej średniej krajowej Joanna wyrobiła sobie pewne nawyki, z których trudno jej zrezygnować. Jakby mało jej było zamieszania w sferze zawodowej, to i w życiu prywatnym jakoś nie potrafi podejmować słusznych decyzji. Dzięki swoim decyzjom wylądowała w niby-związku z totalnie nieodpowiednim facetem.

Próby ułożenia życia na nowo niczego nie dają. Kobieta zaczyna jednak dostrzegać, jak bardzo krępowała ją praca w korporacji, jak wiele musiała poświęcić, by tam pracować i jak wiele kosztował ją każdy dzień takiej pracy. Zaczyna się zastanawiać, czy to jest aby droga, którą dalej chce podążać. Tym bardziej, że nagle dookoła zaczyna zauważać znajomych, którzy odważyli się realizować marzenia i poświęcić się pracy, którą kochają.

Nagle pojawia się oferta dalekiego wyjazdu. Ma na jego podstawie napisać tekst, który zostanie zobrazowany zdjęciami zrobionymi przez jej kolegę. Joanna zaprasza do towarzystwa Izę, przyjaciółkę, której bardzo uporządkowane życie nagle zaczyna się sypać. Jest to więc dla obu kobiet swoisty wyjazd-katharsis. Pozostaje tylko obserwować, co się wydarzy i które drogi wybiorą.

„Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia” to powieściowy debiut autorki, która wcześniej pisała krótkie formy (piosenki, wiersze), a której życiorys do złudzenia przypomina historię opisaną w tej powieści. Trzeba przyznać, że chociaż częściowo zmodyfikowała schemat czytadeł funkcjonujących do tej pory na rynku – bohaterka niczego nie kupuje, nie remontuje, nie buduje,  nie odchodzi od wiarołomnego męża, nie rozwodzi się, nie ma dzieci. Za to rusza w podróż – rzeczywistą i duchową. I za tę zmianę ode mnie plus.

Jednakże powieść ta zawiera dwa typowe błędy debiutanta. Pierwszy to nagromadzenie zdarzeń. O matko i córko… Dzieje się tego wszystkiego tyle, że i na 600 stron by starczyło! Przez to akcja gna na łeb i szyję, by to wszystko zmieściło się na 228 stronach. Za dużo, za gęsto. To przedobrzenie jest połączone z błędem numer dwa – tyle wydarzeń i tyle akcji przy takiej objętości powoduje powierzchowny przelot po fabule. Nie ma wchodzenia głębiej, zarówno w wydarzeniach, jak i w charakterach i uczuciach bohaterów. Może innym czytelnikom to będzie odpowiadało, ja jednak lubię rozsmakowanie w fabule, poznawanie bohaterów, obserwowanie ich przemian, tego, jak kolejne trybiki się zazębiają i wszystko logicznie posuwa się do przodu. Tutaj miałam wrażenie, że pędzę w motorówce, skacząc po powierzchni wody, w momencie, gdy wolałabym powolne żeglowanie, by móc spojrzeć w głębiny. Również nad opisami trzeba jeszcze odrobinę popracować, szczególnie tymi związanymi ze scenami erotycznymi.

Jednak dobrze, że powstała powieść o życiu związanym z pasją, o robieniu tego, co się kocha, o tym, jak bardzo uważnie powinniśmy przypatrywać się swoim wyborom i ich konsekwencjom. Analizować je i nie obudzić sie po kilkudziesięciu latach z pytaniem „Co ja właściwie w życiu robiłem i po co?”

Ciekawa jestem, czy autorka pójdzie ścieżką chociażby Małgosi Wardy i będzie wytrwale latami pracować i rozwijać swój warsztat, z książki na książkę pisząc coraz lepiej i lepiej; czy też zatrzyma się na etapie całkiem wielu polskich twórców, którzy uważają, że nawet czytać innych książek nie potrzebują, bo po co, przecież są doskonali… Ja w każdym razie Pani Agnieszce życzę opcji numer jeden!

dziewczyna z ajutthaiWydawnictwo: 2 Piętro, 2013

Oprawa: miękka

Liczba stron: 228

© 

Reklama

Jedna myśl w temacie “Podróż przez życie („Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia” – Agnieszka Walczak-Chojecka)

Usuwane są wszelkie komentarze wulgarne, a także reklamy. Zdobądź się na odwagę podpisania swej wypowiedzi.

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s