Gra o wszystko


gra endera 2

Premiera dzisiaj, 31 października!

Ziemi zagraża zniszczenie, grozi jej rasa kosmicznych robali. Pierwszy ich atak został bohatersko odparty przez jednego śmiałka, ale zagrożenie nie zniknęło. Czy znajdzie ię kolejny wybawiciel?

Wśród młodej generacji, która szkoli się do tego, by walczyć z obcymi jest też Ender Wiggin (Asa Butterfield). Chłopiec robi wielkie wrażenie na swoim przełożonym – pułkowniku Graffie (Harrison Ford). Graff przygląda się każdej jego decyzji i każdemu czynowi, zafascynowany możliwościami Endera. Wierzy w to, że ten młody człowiek może być szansą ludzkości na przetrwanie. Regularnie podkręca „śrubę”, sprawdza, do czego jeszcze Ender jest zdolny, jak sobie poradzi. Jego buforem stara się być major Anderson (Viola Davis), która robi wszystko, by przypominać Graffowi o tym, że Ender to ciągle tylko dziecko. Jednakże pułkownik jest granitowo przekonany o swojej racji.

gra endera 2

Ender – przynajmniej w filmie – idzie przez szkolenie jak burza. Jego wrodzone zdolności i inteligencja powodują, że znajduje wyjście z każdej sytuacji, aczkolwiek nie zawsze przychodzi mu to łatwo. Przeżywa momenty kryzysowe, w któych na dodatek czuje się niezmiernie osamotniony, bo praktycznie nie ma kontaktu z najbliższymi. Przeżywa także rozdarcie między wrodzoną empatią (która to cecha zbliża go do siostry) a wrodzoną agresją (co znowu charakteryzuje jego starszego brata), stara się znaleźć balans między nimi, w czym kompletnie nie pomaga mu pułkownik Graff.

Ender jest poddawany nieustannej manipulacji, jest pionkiem w grze o wielką stawkę. Ale czy cel tej gry jest najlepszym z możliwych? A jak jego osiągnięcie odbije się na chłopcu?

„Gra Endera” to opowieść wielowarstwowa. Z jednej strony to prawie że baśń SF. Młody bohater, na którego barkach spoczywa los świata. Uczelnia, rygorystyczne szkolenie, wymagający przełożeni i genialny adept. Pozytywny (chociaż nie kryształowy!) bohater i masa wartości do potencjalnej dyskusji po obejrzeniu filmu. Ale jest też sporo innych kwestii – dzieci-żołnierze i ich udział w wojnie, przemoc, manipulacja, wpływ szkolenia na psychikę młodzieży, rozgrywki w grupach rówieśniczych, kwestia poświęcenia jednostki dla społeczeństwa i masę innych tematów.

Film ten w dużej mierze skupia się na emocjach, ważne jest to, co dzieje się w psychice Endera. A oprawa jest tylko dodatkiem. Dlatego – chociaż bardzo fajnie zrobione – sceny walk nie przyćmiewają przesłania filmu, nie ujmują mu głębi. Mnie się bardzo podobały, jak również fakt, że twórcy nie przekombinowali z efektami, nie zrobili technicznej choinki, tylko skupili się bardziej na miłym dla oka przedstawieniu uniwersalnej historii.

gra endera 1

Mnie „Gra Endera” bardzo się podobała, czułam się – o dziwo! – jakbym wróciła do czasów młodości. Urzekła mnie historia, zrobiło na mnie wrażenie wykonanie, a i do gry aktorskiej nie mogę się przyczepić. Na dodatek film zdecydowanie zachęcił mnie do sięgnięcia po książkę!

Tak, tak, pewnie wstyd się przyznać, ale do tej pory jakoś mnie nie ciągnęło w jej kierunku, nie mam więc porównania, na ile wierna jest to ekranizacja. Zwolennicy książki – jak to się chyba w 99% przypadków zdarza – już wyciągają wątki spłycone, ominięte, wypaczone i płaczą, jak to skrzywdzono książkę. Możliwe, nie wiem tego. Ja „na czysto” oceniam film i tylko film. Dla mnie był on bardzo dobry i osiągnął skutek dodatkowy, bo nie sądziłam, że zachęci mnie do lektury. Mam więc niespodziankę i obstawiam, że nie będę jedyną osobą, która poczuje pokusę poznania pierwowzoru literackiego. A to też świadczy według mnie o tym, że to dobrze zrobiony film.

Ja polecam i z ciekawością wyglądam Waszych opinii na temat tej ekranizacji!

Film: „Gra Endera”

Reżyseria i scenariusz: Gavin Hood

16 myśli w temacie “Gra o wszystko

  1. Wczoraj widziałam film, książkę czytałam parę lat temu.
    I naprawdę nie wiem czy ten film rzeczywiście był dobry, czy po prostu fabuła nadal rozbija mózg na cząstki. 🙂

    Polecam jednak zacząć od pierwowzoru. Asa pozamiatał grą aktorską, ale warto zajrzeć prosto do głowy głównego bohatera.

    No, i muzyka Jablonsky’ego ❤

    1. Ivka1986 – cieszę się 🙂

      Myszkovska – dla mnie już zbyt późno na taką kolejność, co nie zmienia faktu, że za jakiś czas sięgnę po książkę, bo film mnie mocno zaciekawił 🙂 Oj, na muzykę nie zwróciłam aż takiej uwagi, ale planuję iść na film jeszcze raz, to będę mogła naprawić ten błąd 😉

  2. Szkoda, że nie czytałaś książki przed obejrzeniem filmu, bo przy takich okazjach zawsze staram się poznać opinie na temat tego, czy to, co pokazano na ekranie jest takie, jak to sobie wyobrażaliśmy podczas lektury. I nie mam tu na myśli wątków czy bohaterów, a scenografię, stronę wizualną.

    Na film wybieram się dziś wieczorem, a na podstawie trailerów już teraz wiem, że przed laty zwizualizowałem to sobie bardzo podobnie, co mnie cieszy. 🙂

    1. Bierkisztuki – to polecam sprawdzenie i podzielenie się opinią!

      Shintaro GM – ja też generalnie staram się najpierw przeczytać, a potem oglądać, ale gdy otrzymałam zaproszenie na przedpremierę, to nie zdołałam sie powstrzymać i poszłam. Paradoksalnie – film interesował mnie od czasu zobaczenia traileru, a książka wcześniej niezbyt. Dziwna sytuacja, pierwszy raz tak miałam :>

      I jakie wrażenia?!?

      1. Całkiem, całkiem. Gdybym nie znał oryginału, bawiłbym się jeszcze lepiej, a tak czekałem na wątki czy sceny, które znam z książki, a które się nie pojawiły. Ale rozumiem, to nie wina samego filmu jako takiego , ale ograniczonej ilości czasu, jaki daje kino, zanim widza zacznie boleć tyłek od siedzenia w jednym miejscu.

        Gdyby jeszcze trochę bardziej przekonująco pokazano, że Ender faktycznie był geniuszem, a nie po prostu nieco bardziej rozgarniętym dzieciakiem niż pozostali w okolicy, byłoby więcej niż dobrze.

        1. Cieszę się, że nawet przy znajomości książki nie było tragicznie 🙂 Poruszyłeś temat, który maglowałam ze znajomym – wątki, które zostały ominięte/przycięte. On się upierał, że musi być wszystko i nie przyjmował do wiadomości tego, że słuchająć „braków”, to nie dałoby się włożyć całości nawet do 3 h. Więc albo trzeba byłoby zrobić 2 filmy, albo ze 4 h jednego, a nikt by tego nie obejrzał 😉
          Fakt, jak teraz czytam to, co napisałeś, to właściwie nie było to aż tak mocno akcentowane. Głównie przez wiarę Graffa + tych kilka zagrywek między Enderem i resztą. Ja to łyknęłam, bo nie mam porównania, ale pewnie jeżeli w książce jest to silniej zaakcentowane, to pozostawia niedosyt.

  3. Ech, zachęciłaś mnie bardzo, zwłaszcza że jestem świeżo po książce i szczękę mam do kolan, ba! – nawet mój chłop wysłuchał trzech kolejnych audiobooków, począwszy od „Gry…” i jest w siódmym niebie, a to ciężki przypadek, bo od wielu lat nie przeczytał żadnej książki, choć jako młodzian chłonął setki 🙂
    Poczekam niestety na DVD, bo mając niemowlę w domu, nie możemy iść sami do kina… 😛

    1. Anna Nawrot – ja generalnie też za (przynajmniej tym „ciężkim”) SF nie przepadam, chociaż od jakiegoś czasu zdarza mi się sięgać po kolejne pozycje. Powoli się oswajam z tym gatunkiem. Po książkę sięgnę, ale chwilę poczekam, by trochę okrzepły wrażenia z filmu 🙂

      Limonka – o proszę, to się nazywa rekomendacja 😀 Ja po książkę sięgnę i dam znać, jakie były moje wrażenia.
      A tak sobie myślę, że jednak fajniej byłoby to zobaczyć na dużym ekranie – ze względu na tematykę – ta sala bietwna i walki nie zrobią takiego wrażenia nawet na największym TV. Nie znajdzie się nikt, kto zająłby się maleństwem przez 3 h?
      Chociaż z drugiej strony lepiej będzie, jeżeli poczekacie, bo jeżeli jesteście krótko po lekturze książki, to coś mi się wydaje, że film może Was nie uwieść 😉

      1. Nie ma kto zostać, absolutnie nikt :))) Zdaję sobie sprawę z magii wielkiego ekranu, ale niestety już od prawie roku jesteśmy przyzwyczajeni do tego mniejszego gabarytowo… 😛
        I ciekawa jestem szalenie, jak Ci się spodoba książka.

Dodaj odpowiedź do Agnieszka Tatera Anuluj pisanie odpowiedzi