Komu książki, komu?


policja

Wieki całe nie było tutaj konkursu, czas to zmienić! Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Noir Sur Blanc mam dla Was dwie książki. Wystarczy tylko odpowiedzieć na pytanie 🙂

O jaką książkę chodzi?

pani komisarz„Pani komisarz nie znosi poezji” Georges Flipo

Viviane Lancier, 37-letnia singielka, nie znosi nie tylko poezji. Nie znosi przede wszystkim własnego odbicia w lustrze, zwłaszcza gdy nie może się wcisnąć w dopiero co kupiony elegancki kostium. Wszystkie diety przegrywają bowiem ze stresem, jaki nieustannie towarzyszy komisarzowi III Wydziału Kryminalnego Policji w Paryżu.

Nie dość, że trwa pościg za przebiegłym bandytą poszukiwanym przez Europol, to jeszcze zaczyna się kolejna sprawa. Podczas próby rabunku ginie pewien kloszard, do złudzenia przypominający Wiktora Hugo. W śledztwie jednak częściej będzie się powtarzać nazwisko innego koryfeusza literatury francuskiej – Charles’a Baudelaire’a. Wszystko bowiem wskazuje na to, że w posiadaniu ofiary był niezwykle cenny dokument, spisany ręką wielkiego poety. Można by sądzić, że sprawa zdoła zainteresować co najwyżej członków szacownej Akademii Francuskiej. Tymczasem afera zyskuje nieoczekiwany medialny rozgłos. Mało tego – giną następne powiązane z nią osoby, a pozostałym ktoś grozi śmiercią. Przed nieco przysadzistą panią komisarz i jej młodym partnerem o aparycji amanta przetacza się korowód podejrzanych: pazerna była żona zabitego kloszarda, jej niefrasobliwy syn marzący o karierze celebryty, zadufany w sobie kryptolog o nieświeżym oddechu, kolekcjoner i ceniony znawca rękopisów, jego brzydka córka, chyba zakochana w pięknej czarnej służącej, medium nawiązująca kontakt ze zmarłymi pisarzami i jej tajemniczy asystent (w najpełniejszym tego słowa znaczeniu), a także odległy kuzyn poety, producent odżywek witaminowo-mineralnych dla krów. Pilnie śledzone przez media dochodzenie raz po raz zbacza na niewłaściwy tor, obfitując w zarówno humorystyczne, jak i groźne sytuacje.

Co trzeba zrobić, by powalczyć o jeden z egzemplarzy?

Należy odpowiedzieć na pytanie i podać na siebie jakiś namiar, bym mogła się z Wami skontaktować. A pytanie jest następujące:

Jaki jest Twój ulubiony francuski policjant (z książki, filmu, serialu…) i dlaczego akurat ten?

Musicie się wykazać odrobiną kreatywności, bo wydawnictwu zależy, by książki trafiły do kogoś, kto faktycznie jest zainteresowany ich lekturą. Żadnych innych warunków (banerków, polubień, obserwowań) – nie ma.

Na odpowiedzi macie czas do 13-ego lipca (sobota) do północy. Możecie więc chwilę pomyśleć lub sprawdzić, jakiś francuskich policjantów poznaliście 🙂 Wszystkie dodatkowe szczegóy znajdziecie w REGULAMINIE.

Ja na książkę już czekam z niecierpliwością, jutro poleci na mój warszawski adres. A Wy możecie poznać jej fragment zaglądając TUTAJ.

Zapraszam i powodzenia!

21 myśli w temacie “Komu książki, komu?

  1. Za konkurs dziękuję, bo już mam swój egzemplarz, zaczytany z resztą. Naprawdę świetny kryminał, już się nie mogę doczekać kolejnych tomów przygód komisarz Viv(iane) 😉

    1. Viv – oho, to mi narobiłaś jeszcze większej ochoty 😀 Ja przeczytałałam załączony fragment i stwierdziłam, że to może być coś dla mnie, dlatego się skusiłam i zamówiłam do recenzji 🙂

  2. Ciekawy konkurs 🙂 Sama udziału jednak nie wezmę, gdyż niedawno przywędrowała do mnie ta książka 🙂 Życzę jednak powodzenia wszystkim osobom, które zechcą do niego przystąpić 🙂
    pozdrawiam!

  3. Ha książkowych to sobie jakoś nie przypominam (więc nawet jeśli jacyś byli, to niczym się nie wyróżniali) za to jeśli chodzi o filmowych detektywów rodem z Francji to kilku z nich darzę sympatią. Ale na samym czele jest dwóch stróżów prawa – inspektor Jacques Clouseau („Różowa Pantera”) i sierżant Ludovic Cruchot („Żandarm z St. Tropez”).
    Dlaczego?
    No bo jak ich nie lubić? Takie fajtłapowate niezdary są po prostu kochane:)

  4. Mój strzał, to gliniarz, który podoba mi się jako człowiek, jako facet i jako policjant – Max Kerkerian z filmu – thrillera M. Kassovitza „Purpurowe rzeki” (2000 r.). Zna życie od tej ciemniejszej strony, ale postanowił pozostać po tej jasnej. Kojarzy fakty, dostrzega to, co ukryte i… szybko biega. Boi się, ale i tak działa. Jest lojalny. Bywa, że jest gotów się podporządkować, ale tylko komuś, kto mu zaimponuje i komu uwierzy. Dla mnie facet na lepsze i gorsze czasy. No, i gra go Vincent Cassel.

  5. To ja spróbuję… 🙂 Komisarz Jules Maigret. Stworzony w 75 powieściach Georges’a Simenon’a – od razu chcę powiedzieć – nie czytałam wszystkich, niestety.. A żałuję. Bo komisarz Maigret to mężczyzna z ponadprzeciętną inteligencją, błyskotliwy… . Miłośnik dobrej kuchni, wykwintnych trunków i… amator fajki. A wszystkie te cechy okraszone intuicją… . Facet idealny?
    Pozdrawiam serdecznie licząc na łut szczęścia. 🙂
    Anna U.

  6. Claude Lebel! Absolutnie fantastyczny, inteligentny, bystry i konsekwentny facet. Z „Dnia Szakala” Forsythe’a. Film też był, ale w filmie wolałam Szakala 😉
    agnes.aqnes małpa gmail.com

    1. Oj, tak, tak!
      W tupaniu na obydwie nogi jest bezkonkurencyjny:)
      Teraz we wtorki lecą powtórki „Żandarma” – Robert ogląda namiętnie, ja zerkam na co lepsze momenty, a nasz Piotrek to jeszcze w środę się kula ze śmiechu;)

  7. Moim ulubieńcem jest Pierre Niémans – bohater „Purpurowych rzek” J.-Ch. Grange’a. Szorstki, męski, małomówny a przy tym skuteczny. Nie waha się działać niezgodnie z prawem jeśli to pomoże rozwikłać prowadzoną przez niego sprawę. No i jeszcze Jean Reno jako odtwórca postaci w ekranizacji powieści….Trafiony – zatopiony 🙂

  8. A ja stawiam na Fabio Montale, bohatera trylogii marsylskiej Jeana-Claude’a Izzo! W wersji książkowej oczywiście. Gliniarza z mroczną przeszłością, który znów musi zanurzyć się w ten mrok, by rozwikłać zagadkę kryminalną. A w tle malownicza Marsylia, lazurowe morze, świeżo złowione ryby, zimny cassis i gorące romanse niepokornego i kochliwego komisarza. Polecam: „Total Cheops”, „Szurmo” i „Solea” – świetna lektura także na lato;)

  9. Moim ulubionym policjantem jest Żandarm z Saint-Tropez, czyli słynny żandarm Louis de Funès, to postać pełna komizmu słownego i sytuacyjnego a jego nieudolność jest motorem napędowym całej akcji i powoduje wiele zabawnych wydarzeń. Z żandarmem nie można się nudzić ani na chwilę, mimo upływu lat to nadal świeża rozrywka w doskonałym wydaniu to mój ulubiony policjant ponieważ zawsze doprowadza mnie do śmiechu i nawet najgorszych twardzieli doprowadza do ataku śmiechu.

  10. O właśnie czytałam o tej książce! A nóż się uda wygrać 🙂
    Moim ulubionym francuskim policjantem jest Lucas Fersen z „Kamieni śmierci” (jest to zarówno serial jak i książka). Pamiętam go z dzieciństwa, kiedy oglądałam ten serial z zapartym tchem, lubię do niego wracać nawet teraz. Jakiś rok temu dowiedziałam się, że istnieje też książka, od razu się na nią rzuciłam. Lubię go przede wszystkim za bycie ludzkim, ale i za dociekliwość, chęć poznania prawdy nawet kiedy jest ona kłopotliwa. No i za kilka śmiesznych incydentów.
    mail: sunshineplayer@op.pl
    Pozdrawiam!

  11. Jestem wielką fanką francuskich komedii, więc od razu nasuwa mi się jedna odpowiedź na powyższe pytanie – Ludovic Cruchot z filmu „Żandarm z St. Tropez”. Louis de Funes potrafi z niesłychaną swobodą rozbawić mnie do łez, nawet jeśli wcale się nie stara – jego poważne miny, łysinka, wąskie usta i przede wszystkim szybkie drobno stawiane kroki (które przypominają mi od razu chód Pawlaka z „Samych swoich”) sprawiają, że uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Inspektor Cruchot tak bardzo chce mieć poważanie u podwładnych, jest surowy i obowiązkowy. Jest stróżem moralności, nic nie ujdzie jego uwadze, żadne przestępstwo nie pozostanie bez sprawiedliwej kary…do czasu aż przekorny los wystawi jego ideały na próbę. Takich ideałów brakuje u policjantów w moim otoczeniu, ludzie odnoszą się do mundurowych raczej negatywnie, bez sympatii i szacunku. Dlatego tak bardzo lubię Cruchota, bo jeśli już naginać prawo, to w mistrzowsko-zabawny sposób, tak aby nadal komisarza kochać 😉

  12. To ja się zbuntuję :). Książkę chętnie przeczytałabym, ale niestety znam tylko jednego francuskiego policjanta. I wcale mi nie imponuje, bo to raczej antybohater… Oczywiście chodzi mi o role żandarma, w które wcielał się Louis de Funes. A gdzie tu miejsce dla kobiet? Zdolnych, mądrych, przenikliwych – o takich francuskich policjantkach chciałabym napisać. Ale niestety, nie znam żadnej… Ale wierzę, że takowe istnieją w literaturze francuskiej 🙂

  13. Oczywiście odpowiedź brzmi: sierżant Ludovic Cruchot za Louisa de Funes, a może przede wszystkim za wspomnienia, które mam związane z tą postacią. Pamiętam jak w dzieciństwie w niedzielne południa całą rodziną oglądaliśmy komedie o trochę zwariowanym sierżancie (dość systematycznie były emitowane o 12 w telewizyjnej dwójce). Rodzice wtedy pili kawę, a my z siostrą ukradkiem im ją podpijałyśmy, gdy oni zaśmiewali się z filmowych gagów. Te filmy i ta postać kojarzą mi się z ciepłem, rodziną, beztroską. Gdy dzisiaj je oglądam to jest mi trochę smutno, że już mnie tak nie śmieszą, ale na pewno przywołują piękne wspomnienia. Tak sobie jeszcze myślę, że kiedyś nie mieliśmy za dużego wyboru jeśli chodzi o książki, które można przeczytać, czy filmy, które można obejrzeć, więc te filmy i książki w jakiś sposób identyfikowały pokolenie. Dzisiaj, gdy każdy ma kilkaset kanałów telewizyjnych, internet i te wszystkie technologiczne nowinki – takich ikon już nie ma. Jak dla mnie jedną z tych ikon była właśnie postać stworzona przez Louisa de Funes.

  14. Wskażę na tego francuskiego policjanta, którego poznałam ostatnio – prawem świeżości jest u mnie w tym momencie numerem jeden… To kapitan Berleand, na którego natrafia przy okazji pobytu w Paryżu Myron Bolitar z książki Cobena „Zaginiona”. Polubiłam go, gdyż nie pasuje do stereotypu Francuza (świetnie mówi po angielsku, nie podąża za modą) i posiada podobnie sarkastyczne poczucie humoru co agent RepSport MB – bardzo mi to odpowiada.Pomimo, że siedziba jego wydziału mieści się w gmachu przy quai des Orfevres – „istnej fortecy, jak z osiemnastego wieku”, nie ogranicza się w swoich działaniach do własnego podwórka – kiedy Myronowi grozi niebezpieczeństwo, Berleand pojawia się za Oceanem i wspiera nowego przyjaciela w poszukiwaniu rozwiązania skomplikowanej zagadki, która wciąga ich obu w krąg zainteresowania nowej komórki terrorystycznej. Z tego starcia nie wszyscy wyjdą cało… Czy przetrwa je Berleand „biedny wspaniały drań” (cytat za Myronem) ? Zapraszam do lektury 😉
    hgetinger.at.interia.pl

Dodaj odpowiedź do Edyta Ch. Anuluj pisanie odpowiedzi