Niezbędnik czytelnika


Miała być recenzja, ale dzisiaj miałam długi i intensywny dzień w pracy, więc mój mózg jest trochę wydrenowany. Będzie więc temat lekki i przyjemny. Jaki jest Wasz niezbędnik czytelnika? Czy potrzebujecie tylko miejsca do czytania i książki? A może lubicie posiadać dodatkowe gadżety ułatwiające czytanie lub też tylko jakoś użyteczne „okołoksiążkowo”?

Szukając inspiracji poprosiłam o pomoc wujka Gugle 😉 Podrzucił mi sporo ciekawych pomysłów! Czy skusiłby Was któryś z tych gadżetów? Dlaczego? Kliknijcie w fotki, obejrzyjcie powiększenia, bo warto!

Jak Wam się podobają? Czy coś wzbudziło w Was szybsze bicie serca? Mnie spodobała się szczególnie ta wanna i ta lampka z „półeczką” na książki.

Jako, że dziś piątek ;), to pozwolę sobie życzyć miłego weekendu! I uciekam się pakować, bo jutro rano jadę do domu Rodzinnego. Prawie pięć dni lenistwa, długo tak dużo wolnego nie będę teraz miała.

17 myśli w temacie “Niezbędnik czytelnika

  1. No cóż… Ja właściwie potrzebuję do czytania tylko… radia ZET… i świętego spokoju… 🙂 ale olśnił mnie pomysł z lampą i fotelem… BAJKA 🙂 Pozdrawiam 🙂 miłego leniuchowania, a po odpoczynku zapraszam do mnie na blog

    Anna M. (belfer czyta)

    1. Czechozydek – mnie moja kanapa lub ewentualnie inne sprzyjające miejsce. Ale jakbym miała poszaleć… 😀 To wanna i ta lampko-półeczka na bank.

      Anna M. – ja nie mogę czytać, gdy mi cokolwiek dookoła plumka. Swoją drogą, to dziwne, bo nie mam większych problemów z czytaniem w komunikacji czy wśród ludzi ogólnie, ale radio czy piosenki mnie wybijają z rytmu i tyle. Pozdrawiam!

    1. Isadora – u mnie też pozostają w sferze marzeń. Ale niektóre są takie fajne 🙂 Pozdrawiam ciepło!

      Perry – o herbacie/kawie to mógłby być osobny post 😉 Sądząc po nazwie, to powinna mieć zapach papieru właśnie. Jestem bardzo ciekawa, na ile ma się to do rzeczywistego zapachu. Niestety, nie wiem, gdzie można ją kupić, może szukanie po nazwie by się sprawdziło?

  2. Niepraktyczne te imadełka do książek czy jak to nazwać… Przewracanie stron staje się mordęgą. Spodobała mi się podświetlana szybka, o ile dobrze widzę 🙂 Przydałaby mi się i to bardzo…

    1. „Imadełka” mogą być przydatne np. podczas przepisywania z książki dłuższych fragmentów.
      Mnie do czytania wystarczy na ogół święty spokój.

      1. Soulmate – ano, utrudnia przewracanie stron. Ale – coraz rzadziej, całe szczęście! – zdarzają się takie książki, których utrzymywanie otwartych to mordęga. Wtedy byłyby przydatne. Plus Elenoir ma rację – do przepisywania fragmentów, cytatów – świetne! Mnie często szlag trafia w tym momencie 😉

        Elenoir – to tak, jak mnie. Ale niektóre gadżety fajne, jak miałabym miejsce i kasę, to z chęcią bym kupiła.

  3. Mi zazwyczaj wystarczy książka i zakładka, a czasem nawet coś czym sobie mogę oświetlić w nocy książkę, więc bardzo podoba mi się ten drugi pomysł 😉 Już wiem czego potrzebuję do szczęścia 😀

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    1. Claudia – 🙂 Ja czytam generalnie do momentu rozłożenia łóżka, potem już nie, więc akurat ten gadżet nie jest mi potrzebny. Chyba, że do używania w podróżach, ale to rzadka potrzeba. Życzę powodzenia w realizacji planu i pozdrawiam!

      Agnes – 🙂 a jakbyś miała popuścić wodze fantazji?

  4. Świetna jest ta nakładka swietlna na książkę i półeczka przy łóżku.
    Ja też mam trochę gadżetów-mam taką lampkę-klapsa na książkę, jak sobie jadę autobusem nocnym i np. nie ma światła w autobusie, to taki gadżecik świetnie sie sprawdza.
    Oczywiście używam też zakładek i pilnuję, by każda ksiażka miała swoją własną.
    Poduszeczka pod plecki jak najbardziej, do tego jeszcze koniecznie coś do picia, do podgryzania raczej nie.
    Kot też lepiej, żeby sobie obok leżał i mruczał.
    acha- i jeszcze notes do notatek i ołówek do zakreślania cytatów 🙂

  5. Właśnie, ta lampka z półeczką jest fajna. Sama półeczka przy łóżku na książki i kubek też by się przydała, no i poduszka 😉

    1. Mag – właśnie się zastanawiam, czy sobie na początku jesieni nie kupić takiej lampki, jak Twoja. Jak jeżdżę autobusami, to wolę siedzieć przy przejściu (po traumatycznej podróży – 5 h przyciśnięta do szyby przez faceta, który powinien mieć dla siebie wykupione 2 miejsca :/) i potem się wściekam, bo te lampki autobusowe często świecą głównie w kierunku osoby siedzącej koło okna :/.
      Przyjemną wizję roztaczasz, nie ma co 🙂

      Antyśka – to faktycznie fajny pomysł jest 🙂

      1. te lampki to bardzo fajna sprawa i chyba sa niedrogie. Ja akurat dostałam od Mamcika na urodziny w zeszłym roku. Jest taka fajowa z Kubusiem Puchatkiem 🙂

Dodaj odpowiedź do Isadora Anuluj pisanie odpowiedzi