Może nie taki wielki, jak to prezentują niektórzy, ale jakże cenny dla mnie. Prezenty napływały powoli, zeszło im ze dwa czy trzy tygodnie, ale w końcu mogę się podzielić radością. Trochę tu niespodzianek, trochę zapowiedzianych prezentów, ale wszystkie mocno cieszą! Od góry:
– „Dżihad kontra McŚwiat” Barber, „Plewy na wietrze” Brzezińska oraz „Małżeństwo niedoskonałe” Nepomucka – to prezenty od BiblioNETkowych Mikołajów, czyli w ramach bardzo zacnej dorocznej akcji organizowanej na tym portalu. Jeden z nich, to dodatkowo prezent urodzinowy 🙂
– „Mimo wszystko Wiktoria” oraz „Bluszcz prowincjonalny” Kosin – to prezenty od autorki. Rezultat przypadkowego, ale bardzo miłego spotkania na Targach Książki w Krakowie. Taki miły gest, dziękuję!
– „Córka żelaznego smoka. Smoki Babel” Swanwick oraz „Atlas chmur” Mitchell – od Wydawnictwa Mag. Wprawdzie „Atlas chmur” już niedawno otrzymałam w wersji filmowej, ale panie z wydawnictwa – wiedząc, że kolekcjonuję serię Uczta Wyobraźni – podesłały mi takie wydanie, a to filmowe otrzyma do recenzji – przy potrójnym porozumieniu stron – zaprzyjaźniona blogerka.
Jak zawsze, kiedy prezentuję stosik, to pojawia się drugi element – pytanie o plany weekendowe. Co zamierzacie robić w ciągu następnych dwóch dni? Do mnie za dwie godziny przyjedzie na noc znajoma z Krakowa, więc pewnie nocne pogaduchy. Jutro – jak już odeśpię – pewnie chwila czytania, a późnym popołudniem spotkanie z blogerkami książkowymi (czy jakiś mól książkowy z Warszawy lub okolic ma ochotę do nas dołączyć?). Dawno się nie widziałyśmy, więc sie cieszę na to spotkanie szczególnie mocno 🙂 W niedzielę pewnie leniwie, wpadnie też ta sama znajoma, która będzie u mnie nocowała dzisiaj. Jak widzicie – weekend pod znakiem kobiecości i rozmów.
A na koniec – suchar, ale mnie bawi – tzw. „dobranocka”, czyli umilacz wieczoru 🙂
O, a ja właśnie wczoraj skończyłam „Bluszcz prowincjonalny”:) bardzo pozytywna książka. Umilacz wieczoru mnie powalił na kolana 🙂
Oooo ja właśnie na ten „Bluszcz prowincjonalny” poluję 🙂
Plany na weekend? Moje ulubione nicnierobienie 🙂
Sardegna – o, to dobrze, czyli jak dopadnie mnie jesienna czy zimowa depresja, to będę wiedziała, po jakie książki sięgnąć 🙂
Magdalenardo – to powodzenia w polowaniu! 🙂 Tego nicnierobienia trochę zazdroszczę, szczególnie w świetle przyszłego – megazajętego – tygodnia, ale moje plany też mi się podobają 😀
Prezenty książkowe najmilsze ze wszystkich:) U mnie też się już uzbierał całkiem zacny stosik, wobec czego w weekend nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się do lektury:)
Pozdrawiam serdecznie!
Isadora – ja jeszcze lubię inne prezenty. Wycieczki, bilety do kina czy teatru, spacery w pięknych miejscach, smaczne lody, interesujące chwile z ważnymi dla mnie ludźmi, kolczyki, fajne ciacho… 😉 Miłego czytania!
Bardzo polecam „Plewy na wietrze”. Uwielbiam tę serię Brzezińskiej, najbardziej drugi tom, choć i pierwszy jest dobry. Pisałam o tym trochę na blogu. Pozdrawiam. 🙂
Lena – oj, raczej nie sięgnę szybko po tę książkę. Raz, że wydłużyła mi się ostatnio kolejka książek „na już”, a dwa, że jeżeli inne części serii są na rynku, to lubię mieć pod ręką całość zanim sięgnę po pierwszy tom. Taki zwyczaj 😀
„Atlas chmur” oczywiście! Mam przygotowany do przeczytania w najbliższym tygodniu:) a suchar na dobranoc rozbroił mnie całkowicie:)
Bardzo zacna akcja ten Biblionetkowy Mikołaj! Sama miałam banana cały dzień, kiedy przyszedł do mnie prezent 🙂 Zazdroszczę spotkania blogerów, chociaż zeszły weekend spędziłam w całości na spotkaniach biblionetkowych, to takich wspólnych kaw i posiłków w dobrym gronie nigdy za wiele.
Ja przez weekend oddaję się pracy i nauce, ale mam nadzieję, że znajdzie się chwila na czytanie, bo ostatnio mam świetną passę i co nie wezmę do czytania to wciąga.
Magda K-ska – 🙂 Ja wczoraj się zastanawiałam nad tą książką, ale w końcu wzięłam się za „Córkę żelaznego smoka”, a ta musi jeszcze trochę poczekać 😉
Viv – ano, bardzo zacna 🙂 Od 3 czy 4 lat uczestniczę i cieszę się zawsze jak małe dziecko!
Masz rację, jakimś dziwnym trafem, takie spotkania chyba nigdy się nie „przejedzą”. Tu niestety plany nam się zmieniły w trakcie weekendu, ale generalnie – oby było takowych nasiadówek jak najwięcej 🙂
Do mnie też dotarł „Bluszcz” i po pierwszych kilkunastu kartkach mam bardzo pozytywne odczucia, dotarły książki ze „Świata Książki” (w tym „W niebie na agrafce”) a z „Włóczykijki” doszły dwie powieści Magdaleny Witkiewicz – tak, że będę mogła zrealizować targową obietnicę zaznajomienia się z twórczością trzech poznanych w Krakowie autorek:)
Plany na weekend? Bardzo prozaiczne – jakieś prace porządkowe, bo pan mąż ma wolne, więc trzeba to wykorzystać, tworzenie z dziecięciem projektu na angielski, stos zeszytów do poprawy i może uda się wygospodarować choćby chwilę na czytanie…
Nie lubię listopada:(
Anek7 – to jesteś już 2 czy 3 osobą, która jakoś niedawno czytała (lub teraz czyta) tę książkę i poleca jako bardzo pozytywną lekturę. W sam raz na ciemne, chłodne lub deszczowe popołudnio-wieczory 😉
Fajnie, że się udało wypełnić założenia! Życzę więc miłej lektury!
Ja tam co do listopada mam mieszane uczucia – negatywne bo zimno, ciemno, chlapa, ale pozytywne, bo mam urodziny 😉
Widok stosiku zawsze cieszy, nawet jeśli nie jest w moim typie. Tylko nie bij mnie pięściami…
Bleryon – oby czasy bicia innych tylko dlatego, że lubią czytać coś innego, nigdy nie nadeszły!
Amen
a ja nadal czekam na Twoją recenzję „Atlasu Chmur” 🙂
Oj, to jeszcze trochę, bo ostatnio mało czytam, a stale wpadają mi książki „na szybciej”