Oprawa: miękka
Liczba stron: 388
Moja ocena: 4,5/6
Ocena wciągnięcia: 4,5/6
*****
O „Proroctwie sióstr” pisałam całkiem niedawno. Zrobiła na mnie lepsze wrażenie, niż myślałam, że zrobi. Czy drugi tom dorównał pierwszemu?
Siostry rozstają się, nie są w stanie dojść do porozumienia. Alice nie chce przezwyciężyć swych mrocznych zapędów, Lia próbuje zwalczyć swoje, by pomóc dobru zwyciężyć nad złem. Niestety, tekst proroctwa jest niepełny, nie pomaga jej zrozumieć tego, co ma zrobić, by powstrzymać tragedię. Dlatego Lia postanawia udać się na mityczną wyspę Altus, a towarzyszą jej dwie przyjaciółki. To właśnie tam spodziewa się znaleźć odpowiedzi na pytania, które kłębią się w jej głowie. A w dotarciu na wyspę stara się jej przeszkodzić zarówno siotra, Dusze, jak i ktoś, z kogo strony nie spodziewa sie ona podstępu. A na dodatek Alice szybko rośnie w siłę, czego Lia nie może powiedzieć o swoich umiejętnościach. Jak więc się potoczy dalej ta nierówna gra?
Tym razem akcja toczy się dużo szybciej, niż w pierwszym tomie. Dużo się dzieje, pojawia się sporo nowych osób i informacji. Lia na swej drodze spotyka wiele barwnych postaci, zapewne część z nich pojawi się też w trzecim tomie. Możemy także prześledzić rozwój charakteru Lii. W pierwszym tomie, była to spokojna, lekko nieśmiała dziewczyna, która dbała tylko o rodzinę i ukochanego. Teraz przekształca się powoli w otwartą, pełną zapału, nastawioną bojowniczo młodą kobietę. Dojrzewa, rozumie więcej, widzi więcej.
Autorka tak prowadzi akcję, że ta część wydaje się być jeszcze bardziej mroczna od pierwszej. Szczególnie podobał mi się motyw podróży przez las i pościgu, przed którym uciekała Lia z towarzyszami. Również wyspa Altus ukazana jest w ciekawy sposób – z jednej strony jakby średniowieczny, ale z drugiej… hm, jakby współczesny 😉 Autorka wplata w akcję także nowe wątki – roszady o władzę na wyspie, obowiązki Opiekunów, powoli dowiadujemy się więcej o rodzinie bliźniaczek. To dobrze rokuje na trzeci tom.
Zapewne niedługo sięgnę po trzeci tom i wtedy zapadnie decyzja, czy polecam tę trylogię jako przykład niezłej trylogii dla młodzieży (szczególnie dziewcząt). Na razie powiem tyle: jest na tyle ciekawie, że przyjemnie się czyta trochę „świeżej krwi” w zalewie podobnych do siebie jak krople wody młodzieżówek. © Agnieszka Tatera
Stosunkowo nie dawno czytałam pierwszą część i nie mając dużych oczekiwań, powieść była w porządku. Twoja recenzja przypomniała mi o drugim tomie, który kiedyś wygrany od wielu lat czeka na przeczytanie, a nie chciałam go czytać bez znajomości pierwszego.
Pora to nadrobić. 🙂
Dobrze wiedzieć, że to całkiem niezła alternatywa dla wamprirzo – anielskich paranormali:)
Pozdrawiam serdecznie!
Ktrya – o widzisz 🙂 Mało tego, teraz musisz się zaopatrzyć w tom trzeci, bo przecież nie zostawisz cyklu niedokończonego 😉 Miłego czytania!
Isadora – o tak, zdecydowanie jest to jakaś alternatywa w zalewie takich samych książek.
Muszę sprawdzić czy jest w bibliotece, gdyż zainteresowałam się dzięki Twojej recenzji. Lubię szybka i mroczną akcję 🙂
Samash – pierwsze dwa tomy już trochę na rynku są, więc może będzie je dzięki temu łatwiej znaleźć w bibliotekach? Trzeci wyszedł niedawno, więc tu może być gorzej.
Przeczytałam pierwszy tom tej trylogii i… zapomniałam o jej istnieniu ;P (choć wywołała we mnie przed i w trakcie lektury spore zainteresowanie – co jednak składam na karb kontaktu z samą autorką oraz podobieństwa do trylogii o Gemmie Doyle). Minęły dwa lata i przez przypadek przypomniałam sobie, iż miał być kolejny tom – tylko jakoś nie paliłam się do zapoznania z nim, ale chyba zmienię zdanie po Twojej recenzji 🙂